Śląski Klasyk miał olbrzymią stawkę. Mimo że kibice obu drużyn żyją ze sobą w przyjaźni, a na trybunach zasiadło blisko 21 tysięcy kibiców, to przyjacielska atmosfera panowała jedynie na trybunach. Na boisku sentymentów już nie było i obie drużyny walczyły o bezcenne trzy punkty, które przybliżyłyby je do walki o awans do Lotto Ekstraklasy. Właśnie taki cel przed sezonem zapowiadały obie drużyny.
Mecz jednak nie zachwycał licznie zgromadzonych na trybunach kibiców. W pierwszej połowie obie drużyny badały swoje siły i starały się stwarzać sytuacje pod bramką przeciwników. Brakowało im jednak zarówno pomysłu na zakończenie akcji, jak i skuteczności.
Więcej szczęścia w pierwszej części gry mieli zabrzanie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową uderzył Bartosz Kopacz. Strzał ten okazałby się niecelny, lecz niefortunną interwencję zanotował Andreja Prokić. Piłka odbiła się od Bośniaka i wpadła do siatki GKS-u. Właśnie w taki sposób Górnik objął prowadzenie.
Po przerwie GKS robił wszystko, by odrobić straty. Nie było to łatwe zadanie, gdyż czujnie w defensywie grali gospodarze. GKS miał jednak przewagę, której nie potrafił udokumentować zdobyciem gola. Jeśli już piłka trafia w pole karne gospodarzy, to ci przecinali kolejne podania ofensywnych graczy katowickiego klubu.
ZOBACZ WIDEO: Cztery gole w dwanaście minut. Zobacz skrót meczu Aberdeen FC - Celtic Glasgow [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W końcówce trener GKS-u, Jerzy Brzęczek, postawił na ofensywę i wprowadził na boisko Kamila Jóźwiaka, Krzysztofa Wołkowicza i Grzegorza Goncerza. Z kolei zabrzanie skupili się na defensywie, a pomóc w tym mieli Sandi Arcon i Meik Karwot. Katowiczanie swoich szans szukali głównie po dośrodkowaniach ze skrzydeł, co z łatwością odczytywali gospodarze.
To Górnik miał lepszą okazję do zdobycia prowadzenia. Piłka nawet wylądowała w siatce, ale gol nie został uznany, gdyż na spalonym był Kopacz. Również katowiczanie przez kilka sekund cieszyli się ze zdobycia gola, ale sędzia dopatrzył się spalonego u Mateusza Kamińskiego. Wygrana Górnikowi daje nadzieje na awans do Lotto Ekstraklasy. GKS musi pokonać chwilowy kryzys.
Górnik Zabrze - GKS Katowice 1:0 (1:0)
1:0 - Andreja Prokić (sam.) 31'
Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Bartosz Kopacz, Dani Suarez, Bartłomiej Olszewski - Łukasz Wolsztyński (67' Sandi Arcon), Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Rafał Kurzawa - Igor Angulo, David Ledecky (70' Meik Karwot).
GKS Katowice: Sebastian Nowak - Alan Czerwińki, Mateusz Kamiński, Łukasz Pielorz, Dawid Abramowicz – Bartłomiej Kalinkowski, Łukasz Zejdler - Tomasz Foszmańczyk, Andreja Prokić (69' Grzegorz Goncerz), Paweł Mandrysz (65' Kamil Jóźwiak) - Mikołaj Lebedyński (77' Krzysztof Wołkowicz).
Żółte kartki: David Ledecky (Górnik Zabrze) oraz Łukasz Pielorz (GKS Katowice).
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów: 20 987.