Juventus Turyn stracił w tym sezonie jedno, co prawda najmniej prestiżowe, ale zawsze cenne trofeum. W meczu o Superpuchar Włoch przegrał z AC Milan. Na więcej strat nie zamierza sobie pozwolić. Tak chwalona i posiadająca tak genialne statystyki drużyna chce to udokumentować sukcesami. Po finale Pucharu Włoch będzie mogła przypieczętować zwycięstwo w Serie A, a na deser zagra z Realem Madryt w finale Ligi Mistrzów.
Stara Dama jest jakby zdekoncentrowana, apatyczna. Nie wygrała trzech poprzednich meczów w lidze. Z Atalantą Bergamo straciła prowadzenie w 89. minucie. Karta odwróciła się w derbach z Torino FC. Bramka Gonzalo Higuaina w 92. minucie pozwoliła Juventusowi uratować remis 1:1 i swoją twierdzę. W weekend był na rekonesansie w stolicy i przegrał 1:3 z AS Roma, choć Giallorossi musieli sobie radzić bez najlepszego strzelca Edina Dzeko. W Turynie nikt nie bije na alarm, ale wszyscy są świadomi, że pora na pobudkę.
- Zaczynamy 20-dniowy "mini-sezon". Nadszedł czas, aby wskoczyć na wysoki poziom i zebrać plon po świetnym roku. Lazio to mocna drużyna i nie mam żadnych wątpliwości, że Inzaghi wykonuje w tym klubie świetną pracę. W środę kibice nie zobaczą takich naszych błędów jak w poprzednim meczu z Romą - obiecuje Massimiliano Allegri, trener Juventusu.
Komplementy Allegriego nie były wypowiedziane z grzeczności. Na Lazio trzeba w tym sezonie mocno uważać. Wywalczyło awans do europejskich pucharów, w lidze strzela tyle samo goli co Juventus, a ponadto odzyskało panowanie w wiecznym mieście. W rundzie wiosennej Biancocelesti wygrali dwa mecze derbowe z AS Roma, w tym jeden w półfinale Pucharu Włoch.
ZOBACZ WIDEO: Inter znów zawiódł! Zobacz skrót meczu z US Sassuolo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Władcy Rzymu zdobyli puchar sześć razy. Po raz ostatni w 2013 roku. Spośród klubów we Włoszech mają najwyższą skuteczność w finale "Coppa Italia". Biancocelesti przegrali decydujący pojedynek tylko raz. Było to w 2015 roku, a ich rywalem był Juventus.
Trwał już wówczas okres niemocy Biancocelestich w meczach z turyńczykami. W środę zamierzają wygrać z Juventusem pierwszy raz od ponad czterech lat. Kiedy dokonali tego po raz ostatni w ich kadrze byli jednocześnie Antonio Candreva, Cristian Ledesma i Miroslav Klose. Trzy lata wcześniej karierę zakończył Simone Inzaghi, czyli ojciec obecnych wyników Lazio.
- Na pewno faworytem jest Juventus, ale w finale decyduje jeden mecz, w którym może wydarzyć się wszystko. Musimy być idealnie przygotowani do walki w godzinie zero. Kiedy zaczynałem pracę w Lazio było ze mną cztery tysiące kibiców na stadionie. Ostatnio zobaczyłem wypełnione kibicami trybuny. To pokazuje, ile zrobiliśmy - przypomina Inzaghi.
Trener Lazio dał odpocząć kilku podstawowym piłkarzom w weekend. Roszady nie opłaciły się i Biancocelesti przegrali 2:3 z ACF Fiorentina. Energię oszczędzili Lucas Biglia, Felipe Anderson i przede wszystkim Ciro Immobile. Bardziej więc odzwierciedlają formę rzymian wcześniejsze wyniki: 6:2 z US Palermo, 3:1 z AS Roma i 7:3 z Sampdorią Genua.
Podobne strzelanie jest mile widziane w środę. Dwa poprzednie finały, w których triumfował Juventus, rozstrzygnęły się dopiero w dogrywce.
Juventus Turyn - Lazio Rzym / śr. 17.05.2017 godz. 21.00
Przewidywane składy:
Juventus: Buffon - Barzagli, Bonucci, Chiellini - Dani Alves, Marchisio, Lemina, Alex Sandro - Dybala - Higuain, Mandzukić.
Lazio: Strakosha - Hoedt, De Vrij, Wallace - Basta, Milinković-Savić, Biglia, Parolo, Lulić - Felipe Anderson, Immobile.
Sędzia: Paolo Tagliavento.