Łukasz Teodorczyk wrócił do jedenastki RSC Anderlechtu tak jak zapowiadały media w Belgii. Nieskuteczny od początku marca napastnik odzyskał zaufanie trenera kosztem Isaaca Kiese Thelina. W dniu koronacji Anderlechtu miał się przełamać ten, który był długo pewniakiem do zostania królem strzelców. Tak się stało!
Po raz pierwszy Teodorczyk był w centrum wydarzeń w 17. minucie. Spóźnił się o sekundę do dośrodkowania z lewego skrzydła. Strzał oddał niewiele później Sofiane Hanni i nieznacznie chybił. Już wyskoczyli piłkarze na ławce rezerwowych Anderlechtu i kibice, którzy oglądali mecz na telebimach w Brukseli.
Pachniało golem faworyta, ale padł dla RSC Charleroi. Trafienie było zaskakujące po ekspresowym ataku. W 27. minucie Chris Bedia wykorzystał nieporozumienie bramkarza Franka Boeckxa i stopera Urosa Spajicia, wymanewrował obu i strzelił do opuszczonej bramki.
Jedyne co ucieszyło kibiców Anderlechtu w pierwszej połowie to bramka KV Oostende strzelona Club Brugge, ostatniemu kontrkandydatowi do mistrzostwa Belgii. Porażka 1:2 tego zespołu sprawiała, że wynik Anderlechtu miał mniejsze znaczenie w kontekście walki o prymat. Nie chciał jednak fetować w podłym nastroju.
ZOBACZ WIDEO: AS Monaco mistrzem Francji. Zobacz skrót meczu z AS Saint-Etienne [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Teodorczyk grał agresywnie i miał szczęście, że w 44. minucie nie dostał żółtej kartki za atak na bramkarza Nicolasa Penneteau. Po przerwie napastnik Anderlechtu nadal szukał gola aż w 59. minucie przełamał niemoc strzelecką.
"Teo, Teo" - skandowali kibice Anderlechtu po strzale Polaka w 59. minucie. Po dośrodkowaniu Hanniego przestawił sobie stopera w polu karnym i huknął prostym podbiciem pod poprzeczkę bramki Penneteau. Teodorczyk czekał na gola 833 minuty, czyli prawie 14 godzin.
Reprezentant Polski dostał skrzydeł po wyczekiwanym golu. Drugiego strzelił w 81. minucie w sytuacji sam na sam. Partnerzy posyłali w jego kierunku coraz więcej podań. Czuli, że napastnik ma swój dzień. Po zejściu Teodorczyka z boiska wynik na 3:1 ustalił Massimo Bruno w 87. minucie.
RSC Anderlecht jest rekordzistą pod względem liczby mistrzostw Belgii. Tegoroczne jest 34. w historii klubu. Czekał na nie trzy lata.
RSC Charleroi - RSC Anderlecht 1:3 (1:0)
1:0 - Chris Bedia 27'
1:1 - Łukasz Teodorczyk 59'
1:2 - Łukasz Teodorczyk 81'
1:3 - Massimo Bruno 87'
Składy:
Charleroi: Nicolas Penneteau - Clinton Mata, Javier Martos, Dorian Dessoleil (64' Clement Tainmont), Francis N'Ganga - Steeven Willems (21' Stergos Marinos), Damien Marcq, Christophe Diandy, Chris Bedia - Enes Saglik (80' Gaetan Hendrickx), David Pollet.
Anderlecht: Frank Boeckx - Dennis Appiah, Uros Spajić, Mbodji Kara, Ivan Obradović - Leander Dendoncker, Adrien Trebel, Youri Tielemans (58' Frank Acheampong), Sofiane Hanni, Alexandru Chipciu (77' Massimo Bruno) - Łukasz Teodorczyk (86' Isaac Kiese Thelin).
Żółte kartki: Marinos (Charleroi) oraz Hanni (Anderlecht).
Sędzia: Serge Gumieny.