Niedzielny mecz był już kolejnym w ostatnich kilkunastu dniach spotkaniem "o życie" w wykonaniu Polonii. Po wpadce sprzed tygodnia z Rozwojem Katowice, gdzie podopieczni Wojciecha Szymanka stracili prowadzenie w ostatniej akcji meczu, margines błędu zmniejszył się do minimum. Po 31 rozegranych spotkaniach, na 3 spotkania do końca sezonu, tracił aż 4 oczka do ostatniego miejsca nieskutkującego degradacją do III ligi. W podobnej sytuacji była otwierająca strefę spadkową Olimpia, która do ostatniego "bezpiecznego" zespołu II ligi, Rozwoju Katowice, traciła 3 punkty.
Ale to Polonia zagrała w tym meczu jak zespół pragnący utrzymać się w lidze. Z dużym zaangażowaniem, od razu narzucając gościom swoje warunki. - Dawno nie widziałem mojej drużyny, która tak dobrze rozpoczęła spotkanie. Już od pierwszych minut w powietrzu wisiała bramka dla moich podopiecznych - twierdził na pomeczowej konferencji prasowej trener Polonii Wojciech Szymanek.
Już w 16. minucie Mariusz Marczak kapitalnym prostopadłym podaniem obsłużył wybiegającego na czystą pozycję Grzegora Wojdygę. Lewy obrońca Polonii zachował się niczym rasowy snajper, minął bramkarza gości Piotra Czaplińskiego i pewnie umieścił piłkę w pustej bramce.
Gol nie odmienił znacząco przebiegu wydarzeń na boisku. Ataki Olimpii były niemrawe, a Polonia stwarzała sobie okazje do podwyższenia wyniku. Tuż przed przerwą w znakomitej sytuacji po podaniu Bochenka znalazł się Bartosz Wiśniewski, ale strzelił obok słupka bramki gości. W drugiej połowie przypomniał o sobie Daniel Gołębiewski. W 58. minucie świetnie podał prostopadle do Bartosza Wiśniewskiego. Napastnik Polonii został, zdaniem sędziego, sfaulowany w polu karnym przez interweniującego bramkarza Olimpii. Jedenastkę pewnie wykorzystał Gołębiewski.
ZOBACZ WIDEO Skromna wygrana OM i ogromna przepychanka w końcówce. Zobacz skrót meczu z Bastią [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Przespaliśmy pierwsze 45 minut spotkania. Podobno pierwsza bramka dla Polonii mogła paść ze spalonego. Mam pewne wątpliwości odnośnie karnego, ale nie chcę się koncentrować na pracy arbitrów - mówił po meczu trener Olimpii Tomasz Kulawik.
Dopiero po drugiej straconej bramce goście się przebudzili. W 73. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem Polonii Dominikiem Puskiem znalazł się Fabian Piasecki. Golkiper Czarnych Koszul jednak znakomicie obronił strzał napastnika gości. Ataki zambrowian przyniosły skutek dopiero w 93. minucie, kiedy kontaktową bramkę zdobył Michał Kuczałek. Dla Olimpii było już jednak za późno aby myśleć o wywiezieniu z Warszawy choćby punktu, cenne trzy punkty wywalczyła Polonia.
- Czy oglądał Pan mecz w Stargardzie? - spytał na pomeczowej konferencji Szymanek dziennikarza zwracającego uwagę, iż w niedzielnym meczu Polonia kolejny raz w obecnym sezonie straciła bramkę w ostatnich minutach spotkania. - Nie widzę problemu w tym, że straciliśmy bramkę akurat w końcówce meczu. Najważniejsze, że udaje się wygrywać. Może być to wynik nawet 5:4 dla nas - rozwinął po chwili swą myśl trener Czarnych Koszul.
Dzięki wygranej, poloniści z dorobkiem 34 punktów wskoczyły na 15. miejsce. Do niezagrożonej spadkiem 14 lokaty tracą 2 oczka. A Olimpia Zambrów spadła na przedostatnią, 17. pozycję. Jak dotąd zgromadziła 32 punkty.
Polonia Warszawa - Olimpia Zambrów 2:1 (1:0)
1:0 - Grzegorz Wojdyga '16'
2:0 - Daniel Gołębiewski 58' (k)
2:1 - Michał Kuczałek 90+3'
Składy:
Polonia Warszawa: Dominik Pusek - Marcin Bochenek, Bazyli Kokot, Rafał Zembrowski, Grzegorz Wojdyga - Mariusz Marczak (76' Przemysław Szabat), Donatas Nakrosius, Michał Oświęcimka, Cezary Sauczek (65' Marcin Kluska) - Daniel Gołębiewski (79' Krystian Pieczara), Bartosz Wiśniewski (88' Mariusz Wierzbowski)
Olimpia Zambrów: Piotr Czapliński - Marcin Byszewski (46' Marcin Przybylski), Łukasz Grzybowski, Michał Kuczałek, Hubert Kotus - Karol Zieliński, Jakub Bach, Daniel Michałowski, Patryk Brzeski (63' Kacper Falon), Sebastian Szerszeń - Fabian Piasecki
Żółte kartki: Marczak, Wiśniewski, Wierzbowski (Polonia) oraz Michałowski (Olimpia)
Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)
Widzów: ok. 1000