- Wiadomość, że ośmioletnia dziewczynka poszła zobaczyć swojego ulubionego piosenkarza i nie wróciła do domu, to dla mnie jest zbyt wiele do zniesienia. Mój syn ma osiem lat i nie potrafię wyobrazić sobie bólu i cierpienia, który przeżywają teraz rodzice - powiedział Dmitrij Seluk.
- Yaya i ja chcemy pomóc. Rozmawialiśmy dzisiaj rano o tym co się stało. On zapytał mnie, co możemy zrobić w tej sytuacji. Zgodziliśmy się przekazać po 50 tysięcy funtów na rzecz osób, które ucierpiały w tym przeraźliwym ataku. Nie ma znaczenia, czy ofiary są z Manchesteru, czy też nie. Nie ma też znaczenia, że on pochodzi z Wybrzeża Kości Słoniowej, a ja z Rosji - dodał Seluk.
We wtorek lokalna gazeta "Manchester Evening News" uruchomiła na specjalnej stronie możliwość pomocy poszkodowanym. Do godziny 20:40 zebrano 560 tysięcy funtów.
W ataku w Manchesterze zginęły 22 osoby. Co najmniej 119 zostało rannych.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Juventus nie dał szans Crotone i jest mistrzem. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
[/color]