Ruud Gullit: Złota piłka dla Roberta Lewandowskiego? To raczej niemożliwe

Newspix / FOT. STARSPORTPHOTO/NEWSPIX.PL
Newspix / FOT. STARSPORTPHOTO/NEWSPIX.PL

- Pamiętam jak pierwszy raz przyjechałem do Polski, w latach 70., to było jak podróż w czasie - wspomina w rozmowie z WP SportoweFakty Ruud Gullit, złoty medalista EURO 88, zdobywca złotej piłki w 1987, zawodnik wielkiego Milanu z lat 80.

W tym artykule dowiesz się o:

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Chciałem zapytać o mecz z Polską w eliminacjach EURO 88, w którym jako kapitan strzelił nam pan dwie bramki, ale podobno pan nie pamięta.

[b][tag=11332]

Ruud Gullit[/tag]: [/b]Nic nie pamiętam. Pamiętam z czasów, gdy graliśmy w Chelsea, Mark Hughes opowiadał mi o tym, jak strzeliłem bramkę Walii a ja tego kompletnie nie mogę odnaleźć w pamięci. Nie wiem co to za luki w głowie. Nie żyję przeszłością, raczej z dnia na dzień, dobrze się bawię. Polska kojarzy mi się bardziej z moim pierwszym przyjazdem do Europy Wschodniej. To była Bydgoszcz. To akurat trudno zapomnieć. Miałem wtedy 16 lat i był to mój pierwszy wyjazd w te strony z moim zespołem Haarlem.

Jak wspomina pan "komunizm z bliska"?
 
Pamiętam, że przekroczyliśmy granice i poczuliśmy się jakbyśmy cofnęli się w czasie. To były autentyczne obrazki z przeszłości, której nigdy wcześniej nie mogliśmy dotknąć. Nie pamiętam wyniku, nie pamiętam wiele, zapamiętałem wysokiego środkowego obrońcę, blondyna. Do dziś chodzi mi po głowie, zastanawiam się, czy został piłkarzem...

Wasze pokolenie, mistrzów Europy z 1988 roku, było nazywane "dziećmi Cruyffa".

Dlatego Polska kojarzyła mi się bardzo dobrze jako kraj piłki nożnej. Boniek, Lato, Deyna, wychowywałem się na tych piłkarzach, to był czas, gdy na słowo "Polska" człowiek miał od razu skojarzenie: "piłkarska potęga"

O was mówiło się, że byliście zainspirowani drużyną z 1974 roku, pokolenie 2010, Sneijder, który pokochał futbol, gdy ojciec zabrał go na trasę przejazdu waszego autokaru... Robben, Kuyt, oni wszyscy dorastali zainspirowani waszą drużyną. Kiedy doczekamy się kolejnego wielkiego pokolenia holenderskich graczy? Teraz to też pana rola jako asystenta selekcjonera.

My jesteśmy małym narodem, ale dumnym z tego co udało się nam osiągnąć. Kilka razy byliśmy blisko szczytu, raz udało się zdobyć złoto, akurat mojej drużynie. Ludzie nie biorą pod uwagę okoliczności, cały czas czegoś od nas chcą, medalu, tytułu. I ok, dostaną to w końcu, ale spokojnie. Wciąż mamy dużo utalentowanej młodzieży. Problem jest taki, że oni wyjeżdżają jako nastolatkowie za granicę i nie grają. Powinni zostać do 20-21 roku życia, trafić do kadry i dopiero wyjechać. Jadą do Anglii jak w czasach gorączki złota, a tam często przepadają. Nie mają cierpliwości.

ZOBACZ WIDEO Czynnik ludzki nie może decydować o stracie milionów Euro. Dyskusja na temat systemu VAR w #dzieńdobryWP

No ale trudno ukrywać, że Holandia dziś przechodzi kryzys. W 2016 roku nie zagraliście na EURO, teraz macie niewielkie szanse awansu.

To kwestia czasu. Mamy piłkarzy. Widział pan tych młodziaków z Ajaksu w meczu z Manchesterem United? To pokolenie nadchodzi. Wrócę jeszcze do poprzedniego tematu. Wciąż wychowujemy młodych zawodników. Świetnym przykładem jest Nathan Ake, który jako 16-latek opuścił Feyenoord i pojechał do Chelsea. I co z nim się dzieje? Nic, nie gra. Grał na wypożyczeniach, ale nie w pierwszej drużynie. Zawodnicy nie rozumieją, że zespoły z angielskiej TOP 5 nie dadzą im się zadomowić. Tam trzeba natychmiastowego efektu. Nikt nie da czasu na wchodzenie do zespołu. Proszę sobie zobaczyć na Manchester City. Mają fantastyczny system szkolenia młodzieży. I kto z tych młodych gra w pierwszym zespole? Nikt. City kupuje. Więc po co młodemu zawodnikowi iść do takiego klubu. Kompletnie nie rozumiem tego sposobu myślenia. A nasi zawodnicy nie myślą w ten sposób, nie chcą czekać.

No cóż, żyjemy w zupełnie innych czasach niż wtedy gdy pan był na topie.

Jeśli chodzi o sam sposób gry, taktykę, nie ma większych zmian. Różnica jest taka, że mecze są znacznie szybsze. My byliśmy szybsi niż piłkarze z lat 70., obecni piłkarze są szybsi od nas, zmieniła się oczywiście gra bramkarzy.

Ale mam na myśli bardziej cały background. Prawo Bosmana, które umożliwiło wyciąganie piłkarzy na nieograniczoną skalę, imigracja. Pan, syn Georgre'a Gullita, imigranta z Surinamu, był jednym z pierwszych ludzi z imigranckich rodzin.

Pamiętam pierwszego czarnoskórego piłkarza w Niemczech (Erwin Kostedde - red,), jakie to było wielkie wydarzenie. "O mój Boże, niemożliwe, w Niemczech?". To są normalne rzeczy. Wszystkie europejskie kraje stały się bogate dzięki temu, że okradły Afrykę i kraje karaibskie. Więc teraz oni przyjeżdżają po swoje. Chcą czy chcemy teraz część tego, co ukradliście.

Mocna deklaracja.

No raczej Europejczycy nie przyjechali do naszych krajów na handel. Przyjechali, wzięli i odjechali. Jesteśmy w czasach gdy masowa imigracja stała się częścią naszego życia, społeczeństwa się zmieniają. Polska też miała pierwsze doświadczenia pod tym względem, a będzie się dalej  zmieniała, choć teraz jesteście jeszcze młodym krajem, dopiero co wyszliście spod radzieckich rządów. Dwadzieścia kilka lat to nie tak dużo. Już teraz jeżdżąc po Polsce widzę jak wiele osiągnęliście, naprawdę jestem pod wrażeniem.

I w piłce też nam nieźle zaczęło iść.

Dokładnie, bardzo mi się podobała wasza drużyna podczas EURO 2016, wygląda dobrze, oczywiście Lewandowski jest fantastyczny, a mając Milika za plecami jeszcze lepszy. Widać, że to jest drużyna oparta na ciężkiej pracy.

W Polsce ludzie zastanawiają się czy kiedyś wygra Złotą Piłkę.

Ale jak to robić w dzisiejszych czasach? Co w ogóle można zrobić? Messi i Ronaldo strzelają po 50 goli w każdym sezonie. Nigdy nie widziałem w życiu zawodników, którzy strzelają tyle hat-tricków w sezonie. Oczywiście Lewandowski jest gdzieś tam blisko szczytu, na którym ci dwaj się znajdują, ale oni są absolutnie wyjątkowi.

Lepsi niż najlepsi zawodnicy z pańskich czasów?

To trudna sprawa. Za moich czasów nikt nie strzelał 50 bramek w sezonie. Ale też to były inne czasy. Widział pan Maradonę, który mijał zawodników jak dziś Messi? To niemożliwe. Maradona musiał skakać nad obrońcami, bo zawsze znalazł się jakiś brutal, który "wjechał mu w nogi" bez konsekwencji. Dziś napastnicy mają łatwiej pod tym względem. I dobrze.

Ruud Gullit przyleciał do Polski w związku z promocją swojej autobiografii "Ruud Gullit. Jak oglądać piłkę nożną".

Źródło artykułu: