- Pierwsza połowa przebiegała zdecydowanie pod dyktando Polonii Warszawa. Ale sytuacje bramkowe stwarzała sobie praktycznie tylko po stałych fragmentach gry. A nam zabrakło trochę szczęścia - nie ukrywał po spotkaniu Jacek Trzeciak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Zważając na to, że graliśmy na wyjeździe z drużyną, która walczy o mistrzostwo Polski, to pod względem sytuacji bramkowych nie było tak źle z naszej strony. Stworzyliśmy sobie dwie, może trzy stuprocentowe okazje. Najlepszą szansę miał Lukas Killar, który z kilku metrów trafił w bramkarza. To była okazja nawet dwustuprocentowa. Polonia Warszawa takich praktycznie nie miała - zauważył pomocnik Polonii Bytom.
Czarne Koszule, które tego dnia wyjątkowo zagrały w białych trykotach, szybko wyszły na prowadzenie w tym meczu, bowiem już w 9. minucie cieszyli się z bramki Filipa Ivanovskiego. Gospodarze zadowolili się jednak jednobramkowym prowadzeniem, bowiem później nie atakowali już rywali z takim impetem jak na początku gry i rzadko dochodzili do sytuacji strzeleckich. - Pod koniec to my rzuciliśmy się do odrabiania strat. Przeciwnik się cofnął i czekał na nas, a my mimo wszystko jeszcze potrafiliśmy stworzyć sobie kilka sytuacji, które powinny się zakończyć bramką. Czy naszą porażkę można więc nazwać pechową? Powiedzmy, że Polonia Warszawa była po prostu o tę jedną bramkę lepsza - odpowiedział dyplomatycznie 37-letni gracz drużyny z Górnego Śląska.
Jacek Trzeciak, podobnie jak jego klubowi koledzy, a także rywale, zwracał także uwagę na murawę na stołecznym obiekcie, która, lekko mówiąc, nie była najlepiej przygotowana do rozgrywania meczu. - To jakieś kolosalne nieporozumienie. Jak może tak wyglądać boisko pierwszoligowe? Niestety, nie mamy na to wpływu, a poza tym boisko było dla obu drużyn jednakowe. Nie ma sensu więc zwalać porażki na stan murawy - przyznał.
Polonia Bytom przegrała w sobotę pierwszy ligowy mecz pod wodzą Jurji Szatałowa. Wcześniej niespodziewanie pokonała na wyjeździe Lechię Gdańsk. Bilans trzech punktów i tylko jednej straconej bramki w dwóch spotkaniach, w których na ławce trenerskiej zespołu z Bytomia zasiada ukraiński szkoleniowiec, może napawać optymizmem. - Zmieniło się i to dużo odkąd trenerem jest Jurij Szatałow. Wiadomo, że gry nowy trener przychodzi, to ma nową filozofię gry. W naszej sytuacji nie styl gry jest jednak ważny, a walka o punkty i utrzymanie się w lidze. Gra to sprawa drugorzędna - zapewnił Jacek Trzeciak. Polonia Bytom ma trzy punkty przewagi nad strefą barażową, a za tydzień podejmie u siebie bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie - Odrę Wodzisław.