Wojna domowa. Polska może zwolnić Christopha Dauma

Newspix / Piotr Kucza
Newspix / Piotr Kucza

Jeśli Rumunia przegra z Polską, to jej trener Christoph Daum może stracić pracę. Sytuacja wokół niego jest napięta, a przeciwnicy czekają na potknięcia.

- Mam nadzieję, że do zwolnienia nie dojdzie, ale rzeczywiście to może się stać. Presja jest ogromna - mówi nam rumuński dziennikarz Emanuel Rosu. Na półmetku eliminacji do mistrzostw świata Rumuni zajmują dopiero 4. miejsce, zdobyli tylko 6 punktów. Jednak od 2. miejsca dzieli ich tylko 1 punkt. Póki mają jakieś szanse, to wydaje się, że Christoph Daum może spać spokojnie. Tyle, że to pozory.

- Jest krytykowany niemal za wszystko co robi, ale to dlatego, że zatrudniło go obecne kierownictwo. Tymczasem w federacji odbywa się walka o władzę, działacze ignorują narodowy interes i czepiają się wszystkiego. To wojna domowa. Uczestniczy w niej wielu ignorantów - wyjaśnia Rosu.

Szef rumuńskiej federacji Razvan Burleanu nie może się opędzić od pytań o zwolnienie Niemca. I w jednej z odpowiedzi przyznał, że rozstanie z trenerem może nastąpić jeszcze w trakcie tych eliminacji, gdy Rumunia definitywnie straci szanse na awans do MŚ 2018. Jego następcą miałby zostać tym razem trener rumuński. Numer jeden na liście to Mircea Lucescu.

Daum ma umowę ważną do połowy przyszłego roku. Pracuje z rumuńską drużyną od roku. Już jego zatrudnienie wywołało sporo kontrowersji. Rosu mówił nam wtedy: - Właściciel Steauy Bukareszt Gigi Becali nazwał go prostytutką i narkomanem. Nie ma u nas łatwo, ciągle jest krytykowany. I to jest krytyka w najgorszym wydaniu, bez powodu, przy różnych okazjach. Totalnie nieobiektywna i niesprawiedliwa.

ZOBACZ WIDEO La Liga Legends lepsi od Polaków. Zobacz skrót meczu legend [ZDJĘCIA ELEVEN]

Teraz sam dziennikarz przyznaje, że budowa czegokolwiek w tak trudnych czasach dla rumuńskiej piłki to karkołomne zadanie. Bo z jednej strony mamy wojnę o władzę, z drugiej coraz słabszą ligę. Są też inne przeciwności losu. - Mamy do pokonania ogromną górę. Nie posiadamy dobrej generacji piłkarzy, a największy problem to absencja prawdziwego lidera.

Z liderem swojej grupy, czyli z Polską, Rumunia zagra w sobotę 10 czerwca na Stadionie Narodowym. Początek meczu o godzinie 20:45.

Źródło artykułu: