Sytuacja obu reprezentacji jest zdecydowanie różna. Polacy prowadzą w grupie E eliminacji MŚ 2018 z 13 punktami, a Rumuni zajmują czwarte miejsce z sześcioma punktami.
W obozie rywali panuje słaba atmosfera. Media spekulują, że selekcjoner Christoph Daum wkrótce pożegna się z zespołem, który na dodatek przyleciał do Warszawy osłabiony brakiem kilku ważnych graczy.
- Mamy 26 piłkarzy. To wystarczająco, by uzupełnić luki. Zagramy przeciwko bardzo silnej drużynie, która ma składzie znakomitych piłkarzy. Cały kraj kibicuje temu zespołowi, bilety zostały wyprzedane w pół godziny - powiedział z respektem Daum.
Niemiecki trener nie zamierzał komentować plotek o możliwym odejściu. - Liczę na inny wynik niż w pierwszym meczu (Polska wygrała na wyjeździe 3:0 - przyp. red.). Trudno zbudować zespół w krótkim czasie. Krok po kroku będziemy coraz lepszą drużyną. Nie rozumiem, dlaczego pytacie mnie o odejście - przyznał zirytowany.
Vlad Chiriches również z respektem wypowiadał się o Biało-Czerwonych. - To będzie dla nas trudny mecz. Polacy będą mieli cały stadion po swojej stronie. Mam nadzieję, że zagramy dobry mecz i wlejemy trochę dumy w rumuńskie serca - powiedział reprezentant Rumunii.
Sobotni mecz Polska - Rumunia rozpocznie się o godz. 20:45.
ZOBACZ WIDEO: Radosław Majdan i Dariusz Tuzimek komentują mistrzostwo Polski Legii Warszawa