Jaromir Kruk, "Piłka Nożna": Trzy trafienia na zapleczu angielskiej elity to chyba nie jest dorobek, który pana zadowala?
Deniss Rakels: Po złamaniu nogi nie jest łatwo wrócić do składu i odpowiedniej dyspozycji. Dużo czasu spędziłem w gabinetach lekarskich, na rehabilitacji, a w tym czasie drużyna grała bardzo dobrze, walczyła o awans do Premier League. Mogę tylko ubolewać, że pech dopadł mnie w takim momencie, ale już nie ma sensu do tego wracać. Liczę, że przydam się Reading. Po powrocie na boisko dostałem kilka szans w drużynie młodzieżowej, trudno było liczyć, że w końcówce sezonu ponownie wskoczę do pierwszego zespołu, który rozgrywał arcyważne mecze.
[b]
(…)[/b]
Można w ogóle porównać Championship z ekstraklasą?
Każdy trener ma inny sposób na prowadzenie zajęć, inną wizję na futbol. Z Jaapem Stamem mamy dużo treningów z piłką, widać holenderski sposób myślenia. Staramy się konstruować akcje dokładnie, od tyłu, nie ma w ogóle długich zagrań do napastników, no może czasami, gdy jest to już potrzebne. W Polsce też nie narzekałem, u Jacka Zielińskiego w Cracovii poczyniłem wyraźne postępy i na pewno zostałem dobrze przygotowany do wymagających angielskich realiów. Jeśli miałbym znaleźć jakieś różnice między drugim szczeblem w Anglii a polską ekstraklasą, to może na Wyspach trenuje się więcej i intensywniej. Piłkarz, jak mu zależy, jest w stanie dostosować się do zwyczajów panujących w danym kraju.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #3: wizyta KSW na Wyspach, gala ACB 63, przyszłość Chalidowa
Który z napastników występujących na zapleczu Premier League wywarł na panu najkorzystniejsze wrażenie?
W Reading Francuz Yann Kermorgant, liczący sobie już 35 lat, strzelił w poprzednim sezonie mnóstwo goli, biorąc pod uwagę baraże - 19. Znakomici atakujący bronią barw Newcastle United, Brighton, w Leeds United rewelacyjnie poczynał sobie Chris Wood, najlepszy snajper Championship, który niebawem zagra w Pucharze Konfederacji z kadrą Nowej Zelandii. O sile rozgrywek, w których mam przyjemność występować, znakomicie świadczy choćby... Rafa Benitez, menedżer Newcastle United. Słynny szkoleniowiec w futbolu wygrał mnóstwo trofeów, a pracował w minionym sezonie w Championship. Tu jest wszystko - piękne stadiony, wspaniali kibice, emocje, pieniądze.
W polu karnym rzeczywiście walczy się bez pardonu?
Często numer 9 to wielki chłop, nastawiony na przepychanie się z obrońcami, na wybitnie trudne pojedynki główkowe. Zauważyłem, że rzesza zawodników z Championship dysponuje znakomitym wyskokiem z miejsca. Gra głową to niezwykle istotny element w Anglii.
(...)
[b]Cała rozmowa do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna".
[/b]