Łukasz Teodorczyk to świeżo upieczony król strzelców Jupiler Pro League, a jego bramki (22) pomogły Anderlechtowi w odzyskaniu mistrzostwa kraju. Reprezentant Polski wzbudził duże zainteresowanie klubów z najmocniejszych lig Europy, ale jego odejście w letnim oknie transferowym wcale nie jest przesądzone.
- Jest zainteresowanie, ale Łukasz Teodorczyk odejdzie tylko do wielkiego klubu, którego trener będzie go chciał i do tego za kwotę, która nas usatysfakcjonuje. Nie będę dzwonił do Łukasza, jeśli pojawią się oferty z Rosji, bo on tam nie chce iść - mówi na łamach "Het Laatste Nieuws" dyrektor sportowy Anderlechtu, Herman Van Holsbeeck.
Kwota, o której wspomniał działacz mistrza Belgii, waha się między 15 a 20 mln euro. Anderlecht może zrobić na Teodorczyku świetny interes, bo rok temu sprowadził go z Dynama Kijów za ok. 5 mln euro.
Hiszpańskie media w ostatnich tygodniach wielokrotnie informowały, że Teodorczyk jest na szczycie listy życzeń Sevilli, ale Van Holsbeeck twierdzi, że klub ze stolicy Andaluzji nie przeszedł do konkretnych działań.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Karol Linetty: Zawaliliśmy
- Kiedyś Sevilla chciała też od nas Dennisa Praeta i wtedy też dawała sygnały przez gazety. Rzeczywistość jest taka, że Sevilla jest mało konkretna - mówi dyrektor sportowy Anderlechtu. Wspomniany przez niego Dennis Praet zmienił klub, ale nie odszedł do Sevilli, lecz do Sampdorii Genua.
Sam Teodorczyk nie chce odchodzić z Anderlechtu za wszelką cenę, bo ma w zespole Rene Weilera niepodważalną pozycję, a poza tym podpisany w marcu kontrakt gwarantuje mu 2 mln euro za sezon - to najwyższa gaża w historii klubu.