Przez cały sobotni pojedynek młodzieżowych mistrzostw Europy dochodziło do małych awantur na boisku. Sędzia ze Słowenii Slavko Vincic nie do końca opanował sytuację i nie potrafił uspokoić piłkarzy.
Po golu dla Włochów doszło do kolejnych przepychanek. Dwóch graczy Włochów zaraz po strzeleniu bramki popchnęło Niklasa Starka. W jego obronie stanął Maximilian Arnold.
Swoich emocji nie potrafił ukryć już po ostatnim gwizdku arbitra.
- To popychanie, to całe gów**. Tego nikt nie potrzebuje. To, gdzie oni wszędzie mają te ich ręce - mówił wzburzony w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ARD.
Obie drużyny będą miały szansę spotkać się jeszcze raz - w finale, o ile oczywiście wygrają swoje mecze półfinałowe. Niemcy zmierzą się z Anglią, a Włosi z Hiszpanią.
Arnold grozi też Włochom, że "w życiu zawsze się spotyka dwa razy". Oczywiście ma na myśli ewentualny finał i rewanż za porażkę w Krakowie.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Tomasz Kędziora: Chciałbym przeprosić kibiców