Janusz Gancarczyk poczuje wiatr na skrzydle?

Janusz Gancarczyk podczas rundy jesiennej swoją świetną grą zaskoczył wszystkich kibiców w Polsce. Jego rajdów skrzydłami bał się chyba każdy obrońca w Polsce. Ta runda nie jest już tak udana w jego wykonaniu, lecz fani Śląska liczą, że znakomity skrzydłowy w końcu się przebudzi i znów zacznie straszyć rywali.

Gra Śląska Wrocław jest bardzo prosta do rozszyfrowania. Grający w środku pola Sebastian Mila i Sebastian Dudek często rozsyłają piłki na boki pomocy. Na jednym ze skrzydeł zwykle występuje Janusz Gancarczyk, który tylko czeka na podanie.

Głównym atutem tego zawodnika jest niesłychana szybkość. Gancarczyk potrafi zostawić w polu kryjącego go obrońcę, a potem umiejętnie i dokładnie podać piłkę do napastnika. Wielokrotnie pomocnik urywał się obrońcom i sam potrafił pokonać bramkarza rywali. Pochodzący z Oławy piłkarz w tym sezonie strzelił już sześć bramek. Gancarczyk czterokrotnie trafił do siatki w rozgrywkach ligowych, dwa razy ta sztuka udała mu się w Pucharze Ekstraklasy.

Zawodnik swoją dobrą grą podczas rundy jesiennej zwrócił na siebie uwagę Leo Beenhakkera, który postanowił sprawdzić jego umiejętności w kadrze narodowej. Obecna runda dla Janusza Gancarczyka nie jest już tak udana. Gracz ten stara się w każdym spotkaniu, jednak to nie jest ten piłkarz, którego fani Śląska pamiętają jeszcze z tamtego roku. Po przerwie zimowej zawodnik Śląska jeszcze ani razu nie znalazł drogi do siatki przeciwnika.

W Wielki Czwartek Śląsk Wrocław podejmować będzie Górnika Zabrze. Zabrzanie co prawda znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli, jednak pokonanie tej ekipy wcale nie będzie takie łatwe. Kibice, którzy zasiądą na trybunach stadionu przy ulicy Oporowskiej mają nadzieję, że w tym pojedynku swój wielki dzień będzie miał właśnie Janusz Gancarczyk i to on poprowadzi gospodarzy do zwycięstwa.

Komentarze (0)