9 lipca Abdelhak Nouri grał w barwach Ajaksu Amsterdam w sparingu z Werderem Brema. 20-latek miał wykonać kolejny krok w kierunku wywalczenia sobie miejsca w składzie holenderskiego giganta. Niestety, pod koniec spotkania nagle stracił przytomność, a na murawie zaczęła się walka o jego życie.
Piłkarza helikopterem przetransportowano do szpitala. Tam okazało się, że stracił przytomność w wyniku arytmii serca. Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy okazało się, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niestety, kilka dni później pojawiła się wstrząsająca wiadomość. Holender doznał trwałego uszkodzenia mózgu.
- Duża część jego mózgu przestała funkcjonować. Dowiedzieliśmy się od lekarzy, że szanse na odzyskanie sprawności mózgu są równe zeru - komentuje Edwin van der Sar, menedżer Ajaksu.
Najnowsze informacje na temat stanu zdrowia Nouriego wstrząsnęły wszystkimi w klubie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: łzy Jermaina Defoe. Jego młody przyjaciel umiera
- To straszne. Nasze najgorsze obawy się sprawdziły. Teraz jesteśmy myślami z jego najbliższymi - dodaje legendarny bramkarz.
Także były szkoleniowiec klubu z Amsterdamu nie potrafi pogodzić się z dramatem, jaki spotkał młodego zawodnika.
- Wszyscy jesteśmy przerażeni. Nie wiem, co powiedzieć. Jestem całkowicie wstrząśnięty. Przecież on niedawno skończył 20 lat, od dawna jest z nami. To świetny zawodnik, ale przede wszystkim wspaniały człowiek. Diagnoza lekarzy bardzo nas boli - mówi trener Peter Bosz.
Nouri miał przed sobą ciekawe perspektywy. W poprzednim sezonie zaczął grać w pierwszej drużynie Ajaksu. Dostawał nawet szanse w Lidze Europy, a w meczu z Legią Warszawa rozegrał osiem minut. Od kilku lat występował w młodzieżowych reprezentacjach Holandii. Teraz w zasadzie nie ma szans na to, że wróci do futbolu.
Peter Bosz nie jest już trenerem Ajaxu tylko BVB
Na Boga trochę profesjonalizmu
Może kiedyś jeszcze odzyska siły, choć obecnie to dramatyczne.