Dariusz Łatka (obrońca Jagiellonii): Chyba wreszcie zaskoczyliśmy, przez kilka meczów nie mogliśmy zdobyć bramki i odnieść zwycięstwa. Dzisiaj stworzyliśmy kilka ładnych akcjach i zdobyliśmy dwie piękne bramki. Może stylowo mecz nie był najpiękniejszy, ale cieszy zwycięstwo. Zrobiliśmy na pewno kolejny krok w lidze i teraz będzie nam się grało luźniej, już bez tej presji zwycięstwa, co być może czasami nas paraliżowało. Przed nami dwa mecze z zespołami niby silniejszymi kadrowo, ale na wiosnę spisującymi się poniżej oczekiwań, więc na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej, tak jak w poprzedniej rundzie.
Jacek Markiewicz (pomocnik i kapitan Jagiellonii): Wreszcie mamy trzy punkty, nieważne czy się komuś widowisko podobało czy nie, punkty zostały w Białymstoku, co nas przybliża do utrzymania. Cały zespół zagrał dzisiaj z ambicją determinacją i to się przełożyło na wynik.
Remigiusz Sobociński (napastnik Jagiellonii): Chyba nie muszę podkreślać, jakie to były dla nas ważne punkty. Na pewno dodadzą one nam trochę wiary w siebie, bo po tym początku jak przegraliśmy dwa mecze niektórzy już dramatyzowali. Spodziewaliśmy się, ze wiosna będzie trudniejsza i te mecze to pokazały. Cieszymy się jednak, że udało się przełamać, zdobyliśmy trzy ważne punkty. Dzisiejszy mecz przypominał trochę drugoligowe spotkania, gdzie trzeba było swoje wybiegać i wywalczyć.
Dariusz Jarecki (pomocnik Jagiellonii): Zdawaliśmy sobie sprawę, jaki ciężar gatunkowy miał ten mecz. Musieliśmy go koniecznie wygrać i tak się stało. Nie była to jakaś piękna, porywająca gra. Po strzeleniu bramki trochę niepotrzebnie spuściliśmy z tonu, ale liczy się końcowy sukces i to, że przełamaliśmy się.
Mariusz Dzienis (pomocnik Jagiellonii): Cieszę się, że odnieśliśmy zwycięstwo i w końcu przełamaliśmy się. Grało nam się dzisiaj ciężko, bo Zagłębie, podobnie jak my miało nóż na gardle. Był to mecz walki. Myślę, że całkiem nieźle podałem przy pierwszej bramce do Olka Kwieka, przy drugiej też dograłem do Remka. Można było też zdobyć trzecią bramkę, ale Vuk nie strzelił z dogodnej pozycji.