Pierwsze koty za płoty. W pierwszym meczu Michała Nalepy w Gdańsku, Lechia przegrała z Cracovią. - Na pewno nie tak sobie to wyobrażałem, ale były też fajne fragmenty gry. W ciągu pierwszych 15 minut wyglądaliśmy nieźle, później przyszedł gorszy czas. Mieliśmy przez cały mecz lepsze i gorsze fragmenty - zauważył defensor Lechii Gdańsk.
O meczu w Gdańsku będzie się mówiło długo ze względu na to, że cofnięto dwa gole strzelone przez Krzysztofa Piątka. - System VAR nam pomógł, bo nie przegraliśmy 0:3, tylko 0:1. To bardziej pomocne dla sędziów i bardziej sprawiedliwe. Ja sam przy pierwszej cofniętej bramce czułem, że było coś nie tak. Przy drugiej mógłbym coś ewentualnie zobaczyć przy powtórce - stwierdził Michał Nalepa.
Pozycja gdańskiego obrońcy w drużynie najprawdopodobniej wzrośnie w momencie, w którym Lechię opuści Mario Maloca. Zainteresowanie Chorwatem przejawia Greuther Furth. Gra w różnych zestawieniach w defensywie nie jest jednak nowością dla Nalepy. - Jestem przyzwyczajony do takich sytuacji i wiem, że zmiany w piłce są normalne - ocenił.
Za Lechią Gdańsk dopiero dwa mecze ligowe. - Może nie jesteśmy podłamani, ale odczuwamy to, co się stało na boisku. Teraz czekają nas kolejne spotkania. Możemy się zrehabilitować już we Wrocławiu. Każdy zespół, który przegrywa na kolejny mecz wychodzi jeszcze bardziej zmotywowany - podsumował Nalepa.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak śpiewają piłkarze Bayernu. Potrzebują lekcji (WIDEO)