Bohater - to najczęściej powtarzane słowo oceniające grę Mariana Kelemena w meczu przeciwko Górnikowi Zabrze. Jagiellonia Białystok rzutem na taśmę zdołała zapewnić sobie wygraną, ale gdyby nie Kelemen, to po dwóch kolejkach nie miałaby kompletu punktów. Słowak rozegrał świetny mecz, bronił w sytuacjach wręcz beznadziejnych.
- Marian wybronił nam mecz. Odbijał piłki w kluczowych momentach i dzięki niemu wygraliśmy - mówił po spotkaniu trener Jagi, Ireneusz Mamrot. Trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Kelemen zwycięsko wychodził z sytuacji sam na sam z Rafałem Kurzawą. W 74. minucie obronił nogami jego strzał z kilku metrów, a chwilę później wspaniałą interwencją zatrzymał groźny kontratak Górnika. Zabrzanie grali wtedy w dziesiątkę i stracony gol podłamałby zespół z Białegostoku.
37-latek był najlepszym graczem Jagiellonii i został naszym piłkarzem 2. kolejki Lotto Ekstraklasy. To właśnie on, a nie strzelec zwycięskiego gola - Łukasz Sekulski - po meczu otrzymał najwięcej gratulacji. Jaga przed meczem miała w pamięci odpadnięcie z eliminacji Ligi Europy, ale szybko poprawiła sobie humor.
Kelemen dał się pokonać tylko raz. Po kontrze w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Igorem Angulo. Do Słowaka nie można mieć jednak pretensji. Hiszpan już podczas meczu z Legią Warszawa pokazał, że nie marnuje stuprocentowych okazji i tak samo było w Białymstoku.
Słowacki bramkarz w Jagiellonii gra od początku ubiegłego sezonu. Szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie białostockiego klubu i miał duży wkład w wywalczenie przez zespół z Podlasia wicemistrzostwa Polski.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przegrała zakład. Pogba wepchnął ją do basenu (WIDEO)