Rafał Siemaszko: Nie ma u mnie powtarzalności. Strzeliłem głową, nie ręką

PAP / Jan Dzban
PAP / Jan Dzban

Rafał Siemaszko przyzwyczaił kibiców, że mimo niskiego wzrostu, potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie, strzelając decydujące gole. Tym razem, jak sam podkreślił zdobył prawidłowo bramkę w wygranym 3:2 meczu z FC Midtjylland.

Arka Gdynia tworzy historię. W czwartek pokonała FC Midtjylland 3:2, a gola na wagę zwycięstwa zdobył głową Rafał Siemaszko. - Nie mieliśmy nic do stracenia. Mało kto się spodziewał, że możemy pokonać tak dobry zespół. Wygraliśmy 3:2, a ja wsadziłem głowę w 92. minucie. Byłem w tym miejscu, w którym powinienem być. Cieszy mnie, że nie strzeliłem ręką i nie ma powtarzalności. Cieszymy się i mamy niewielką zaliczkę przed rundą rewanżową. Jedziemy teraz po kolejne zwycięstwo, a przynajmniej po remis w Danii - powiedział napastnik Arki.

FC Midtjylland, to drużyna dużo lepiej wyszkolona technicznie od Arki. Przejście tego rywala jest wielkim wyzwaniem dla gdynian. - Duńczycy, to doświadczony zespół. Gdy muruje się bramkę, to można dostać dwa szybkie strzały i jest po zawodach. Trzeba wyjść wysoko na przeciwnika i nie dać mu podejść pod naszą bramkę. FC Midtjylland u siebie jest bardzo konkretnym zespołem, mającym wiele wyuczonych zagrywek. Na szczęście udało nam się, wygraliśmy 3:2 - dodał Rafał Siemaszko.

Napastnik Arki wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie. - Wmawiałem sobie, że to strategia z finału Pucharu Polski. Nie ma co się obrażać, bo jesteśmy drużyną i nie jest ważne kto wyjdzie w pierwszym składzie. Przyświeca nam wspólny cel, jakim jest zwycięstwo - zdeklarował Siemaszko.

Gdynian w niedzielę czeka mecz z Wisłą Płock. Wracają więc przynajmniej na razie do ligowej rzeczywistości. - Mamy wyrównaną kadrę i trener na pewno dokona kilku zmian personalnych. Jesteśmy dobrze przygotowani i puchary nie będą dla nas pocałunkiem śmierci. Poradzimy sobie w lidze i w pucharach. Ten rok jest dla nas szalony. Zaczęło się od Pucharu Polski, przez walkę o utrzymanie i Superpuchar Polski. Ja, siedząc na ławce myślałem sobie, że będę jak Janusz Kupcewicz 38 lat temu i strzelę gola w pucharach. Dzieje się w Gdyni coś wspaniałego i możemy być dumni z postawy drużyny - podsumował Rafał Siemaszko.

ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu (WIDEO)

Komentarze (2)
avatar
Andy Iwan
28.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jak sie strzela głową jaka to przyjemność
i droga do chwały powoli kibice zapomną
-oprócz kibiców w Chorzowie
Gratulacje za mecz.
Na marginesie inny sławny " raczkoglowy" MARADONA jest ambasado
Czytaj całość