Deja vu napastnika Górnika Zabrze? "Dobrze wspominam debiut przeciwko Wiśle"

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela

Po ligowym spotkaniu z Jagiellonią i potyczce w Pucharze Polski Górnik zagra z Wisłą Kraków. Zespół trenera Brosza jest przygotowany do sobotniego meczu. Podobnie jak Marcin Urynowicz, który zdecydowanym krokiem ruszył w kierunku gry w ekstraklasie.

Zabrzanie są już gotowi na kolejne starcie w ekstraklasie. Zwycięstwo w Pucharze Polski miało kilku bohaterów. Jednym z nich był Marcin Urynowicz, który przypieczętował zwycięstwo Górnika nad ROW-em 1964 Rybnik. Jednak napastnikowi nie było dane wystąpić w tym sezonie w meczu ligowym. - Byłem pomijany i nie załapałem się do kadry meczowej, więc tym bardziej chciałem pokazać, że potrafię spełniać swoją rolę. Fizycznie wyglądaliśmy lepiej niż ROW, któremu później brakowało już sił. Dokonanie trzech zmian pomogło nam. Nie przestaliśmy atakować i mecz mógł zakończyć się wyższym zwycięstwem - opisał środową potyczkę 21-letni zawodnik.

Jego gol był ozdobą spotkania. Potężny strzał znalazł drogę do bramki, a zawodnik tym samym zapukał do osiemnastki na starcie z Wisłą Kraków. - Można powiedzieć, że mocne uderzenie z dystansu mam od zawsze. W Gwarku Zabrze, gdy grałem bardziej cofnięty, to zdobywałem dużo takich bramek. Teraz pomyślałem, że warto uderzyć i wyszło z tego ładne trafienie - ocenił Urynowicz, który w doliczonym czasie gry postanowił spróbować szczęścia jeszcze raz.

- David Ledecky odciągnął ode mnie jednego zawodnika, zbiegłem do środka i ponownie uderzyłem. Tym razem nie wpadło, ale cieszymy się z wygranego meczu. To napędza nas do dalszej walki - dodaje.

Pierwsze spotkanie Marcina Urynowicza dla Górnika miało miejsce w lipcu 2015 roku. Wówczas Trójkolorowi wywieźli punkt z Krakowa. Początek sezonu był obiecujący dla młodego piłkarza. - Debiutowałem z Wisłą Kraków, później zagrałem od pierwszej minuty z Piastem Gliwice, grałem też przeciwko Jagiellonii i Zagłębiu Sosnowiec w Pucharze Polski. Później przytrafiły mi się dwie kontuzje i trochę to się posypało - wspomina gracz, który wykonał kolejny krok do przodu, by ponownie móc zagrać w ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: David Beckham znów z Realem Madryt

- Życzę sobie, by obyło się bez kontuzji. Jeśli będę zdrowy, to wszystko dobrze pójdzie. Spotkanie z Wisłą przywołuje fajne wspomnienia. Dobrze było zadebiutować przeciwko takiej drużynie i wyjść na boisko przy dużej liczbie kibiców - mówi Urynowicz.

Tym razem to zabrzanie wcielą się w rolę gospodarza, ale Biała Gwiazda zdążyła już pokazać, że obcy teren nie jest jej straszny. - Wisła bardzo dobrze wystartowała. Po dwóch kolejkach ma sześć punktów i jest rozpędzona, ale będziemy starali się ją powstrzymać.

Na stadionie znów zasiądzie komplet widzów. Urynowicz ma nadzieję, że po meczu będzie mógł cieszyć się razem z kibicami Górnika. - Gdy byłem młodszy, to zawsze chodziłem na Torcidę i dopingowałem swoją drużynę. Teraz cieszę się, że mogę przed nią grać. Z trybun wspierałem chociażby Olka Kwieka, czy Oleksandra Szeweluchina i innych zawodników. To fajna sprawa, że mogę z nimi występować - podkreśla.

Komentarze (2)
avatar
Majster Krzychu
28.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
angulo cos strzeli ale wiselka wygra i utrzyma lidera 
avatar
yes
28.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przeczytałem tytuł: "Deja vu napastnika Górnika Zabrze?" - ktoś pomyślałby, że chodzi o Alojzego ;)
Deja Alojzy był jednak pomocnikiem i nie żyje już od wielu lat...