Gorzka pigułka Michała Probierza. "Cudotwórców w piłce nie ma"

PAP / Adam Warżawa / Michał Probierz
PAP / Adam Warżawa / Michał Probierz

- Cudotwórców w piłce nie ma. Najłatwiej usprawiedliwiać wszystko tym, że piłkarze są źli, że pogoda zła. Trzeba wziąć za wszystko odpowiedzialność - powiedział po dotkliwej porażce w Kielcach trener Cracovii, Michał Probierz.

- Dla nas mecz rozpoczął się najlepiej, jak mógł, otworzyliśmy wynik i coś nas uśpiło. Zbyt łatwo straciliśmy bramkę - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Michał Probierz. Jego zespół nie ustrzegł się błędów. - Dopiero uczymy się tego zespołu, nie wiemy, jak chłopaki reagują na stratę bramki, na popełniony błąd, dlatego druga bramka skomplikowała sprawę, ale wróciliśmy do grania. Powinniśmy wybijać z rytmu, a straciliśmy gola po rzucie karnym, nie mam jednak pretensji do sędziego, bo podjął słuszną decyzję.

Pojedynek w Kielcach dostarczył wielu emocji. Po szalonej pierwszej połowie, równie ciekawie było tuż po przerwie. Wtedy to Cracovia dała się zaskoczyć po raz czwarty. - Za szybko straciliśmy czwartą bramkę i to ona zadecydowała, że musieliśmy się otworzyć, podejmowaliśmy dużo ryzyka. Zabrakło trzeciej bramki, żeby stworzyć jeszcze ciekawsze widowisko - ocenił szkoleniowiec.

Podczas konferencji prasowej Probierz był bardzo spokojny. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała chwilę wcześniej w krakowskiej szatni. Wówczas padło wiele mocnych słów, które usłyszeli wszyscy dziennikarze. - Piłka nożna polega na tym, że ktoś popełnia błędy i musimy nad tym pracować. Jeżeli na wyjeździe strzela się dwie bramki, to mecz trzeba wygrać - tłumaczył na gorąco.

"Pasy" po trzech kolejkach mają na swoim koncie cztery punkty. Dla 44-latka to pierwsza porażka w roli opiekuna Cracovii. - Cudotwórców w piłce nie ma. Najłatwiej usprawiedliwiać wszystko tym, że piłkarze są źli, że pogoda zła. Trzeba wziąć za wszystko odpowiedzialność - zakończył.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarz Bayernu rozstał się z piękną żoną(WIDEO)

Bardziej zadowolony był Gino Lettieri, ale jak zaznaczył: - To nie jest czas na świętowanie. Włoch doczekał się premierowego zwycięstwa w polskiej lidze i to w dodatku odniesionego po dobrej grze jego podopiecznych. O wielkiej euforii nie ma jednak mowy.

- Z pierwszej połowy nie byłem zadowolony, ponieważ nie graliśmy tak, jak ja to sobie wyobrażałem. W przerwie raz jeszcze wszystko przedyskutowaliśmy i pokazaliśmy to, co przez cały tydzień podczas treningów. Chciałbym pogratulować drużynie tego, że udało nam się odwrócić mecz, bo to pokazuje charakter zespołu - stwierdził.

Korona wygrała z Cracovią na zakończenie 3. kolejki Lotto Ekstraklasy 4:2.

Komentarze (3)
avatar
kros
1.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kopacze z extraklasy dosli do wniosku zeby zwiekszyc ogladalnosc graja bez obrony w meczu pada srednio po5,6 bramek ! Rok temu tyle padalo w kolejce! To jest poziom Wysp Owczych! 
avatar
Wiesiek Kamiński
1.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Poziom meczu poniżej Kazachstanu ! bo 6 bramek wpadło to Gilewicz ,że piękny mecz ! mnóstwo nie celnych podań...wolne tempo...krycie radarem... 
Pietryga
1.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kraksa zadziwiająco kiepsko zagrała w Kielcach. To co pokazała w Gdańsku, a tu w Kielcach, to dwa różne oblicza tej drużyny.