Prezes Lechii Gdańsk tłumaczy sytuację finansową w klubie

Adam Mandziara potwierdza, że klub pożyczył 1,7 miliona złotych od Andrzeja Kuchara, poprzedniego właściciela Lechii. Prezes gdańskiego zespołu zaprzecza jednak doniesieniom o rzekomych problemach finansowych.

W poniedziałek "Przegląd Sportowy" dotarł do informacji o pożyczce w wysokości 1,7 miliona złotych. Adam Mandziara potwierdza ten fakt, ale jednocześnie zaprzecza informacjom, że klub ma problemy finansowe.

- To nie jest żadne zadłużanie. Fachowo nazywa się to sprzedaż wierzytelności. Unikamy wysokich kosztów przewalutowania z euro na złotówki, szukając tańszych alternatyw - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Sytuacja jest o tyle ciekawe, że Andrzej Kuchar rozstał się z klubem w nie najlepszych stosunkach. - Mamy dobre relację z panem Kucharem, to dlaczego nie mamy z nim pracować i rozmawiać? Dostajemy pieniądze tydzień, dwa przed wpływem z Canal+, a potem rozliczamy się co do złotówki. Pan Kuchar dostaje wszystko jeden do jednego - tłumaczy Mandziara.

Niewykluczone, że w najbliższych dniach klub pozyska nowych zawodników. Na celowniku jest m.in. austriacki obrońca Lukas Rotpuller. To właśnie formacja defensywna potrzebuje uzupełnień - ostatnio z zespołu odeszli Mario Maloca i Rafał Janicki. - Wzmocnimy się - zapowiada prezes Lechii Gdańsk.

ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu

Źródło artykułu: