Pierwsze minuty sobotniej konfrontacji były ostrożne w wykonaniu obu zespołów. Żadna ze stron nie potrafiła realnie zagrozić bramce przeciwnika. Optyczną przewagę posiadali goście, ale niewiele z niej wynikało. Dopiero w 32. minucie bramkarz Piasta Grzegorz Kasprzik został zmuszony do poważniejszego wysiłku. Po podaniu Semira Stilicia, Sławomir Peszko zdecydował się na uderzenie, ale golkiper gliwiczan nie dał się zaskoczyć. Dwie minuty później pierwszy celny strzał na bramkę Lecha oddali piłkarze z Gliwic. Uderzenie Mariusza Muszalika było jednak zbyt słabe.
Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy podopieczni Franciszka Smudy przeprowadzili już skuteczną akcję. Marcin Kikut z prawej strony boiska podał piłkę w pole karne, bramkarz Piasta interweniował tak niefortunnie, że futbolówka trafiła pod nogi Semira Stilicia. Bośniak nie miał najmniejszych problemów ze skierowaniem jej do siatki. Piast w momencie utraty bramki grał w osłabieniu, bowiem poza linią boczną przebywał kontuzjowany Marcin Bojarski. Pomocnik gliwiczan, próbując utrzymać piłkę w boisku poślizgnął się i upadł tak niefortunnie, że nie był w stanie kontynuować gry. W jego miejsce na murawie pojawił się Jakub Smektała.
Na drugą połowę piłkarze Piasta wyszli zupełnie odmienieni. Drużyna Dariusza Fornalaka, nie mając nic do stracenia, rzuciła się do odrabiania strat, ale jej ataki były bardzo chaotyczne. W 59. minucie znakomitym uderzeniem z dystansu popisał się Kamil Wilczek, ale Kotorowski był na posterunku. Zaledwie 180 sekund później szanse na zdobycie drugiej bramki miał Lech. Robert Lewandowski nie zdołał jednak zaskoczyć Kasprzika.
W 70. minucie ambitnie grający gospodarze doprowadzili do wyrównania. Sebastian Olszar wyłożył piłkę Jakubowi Smektale, a ten precyzyjnym strzałem posłał ją obok bezradnego golkipera Kolejorza. Zaledwie cztery minuty później ten sam zawodnik mógł dać Piastowi prowadzenie, ale tym razem w dogodnej sytuacji nie trafił w światło bramki.
Na dziewięć minut przed końcem spotkania przed szansą stanął Stilić. Pomocnik po ograniu kilku zawodników rywala, uderzył jednak niecelnie. W 84. minucie bardzo dobrą sytuację miał rezerwowy Cueto, ale dobrze dysponowany tego dnia bramkarz beniaminka nie dał się pokonać. Nie upłynęło sześćdziesiąt sekund, a pomocnik Lecha ponownie stanął przed szansą zdobycia zwycięskiej bramki. Kasprzik wybronił jednak jego pierwsze uderzenie, a przy dobitce wyręczył go Mateusz Kowalski, który zdaniem arbitra wybijał piłkę z linii. Jak się później okazało sędzia popełnił w tej sytuacji błąd, bo futbolówka wpadła do bramki. - Nawet piłkarze Piasta przyznali, że był gol- mówił po meczu Jakub Wilk.
W 87. minucie bohaterem Piasta mógł zostać Smektała. Piłkarz w sytuacji sam na sam z Kotorowskim nie trafił jednak w bramkę. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą zawodnicy z Gliwic przekonali się już w doliczonym czasie gry. W zamieszaniu podbramkowym, po rzucie rożnym zimną krew zachował Kikut i ładnym strzałem zmusił do kapitulacji Kasprzika.
Po straconej bramce defensorzy i bramkarz Piasta położyli się na murawie, nie wierząc w to, co się stało. Dzielnie walczący gliwiczanie nie zdołali dowieźć remisu do końca, chociaż dzieliły go od niego tylko sekundy. Lech kolejny raz udowodnił, że jest mistrzem końcówek.
Po 23. kolejkach Lech Poznań z 48 punktami na koncie przewodzi ligowej stawce. Piast zgromadził 25 oczek i jest jedenasty.
Piast Gliwice - Lech Poznań 1:2 (0:1)
0:1 - Stilic 40'
1:1 - Smektała 70'
1:2 - Kikut 90+4'
Składy:
Piast Gliwice: Kasprzik - Kaszowski, Glik, Kowalski, Michniewicz, Sedlacek, Muszalik, Wilczek, Podgórski (58' Seweryn), Bojarski (40' Smektała), Olszar (88' Koczon).
Lech Poznań: Kotorowski - Bandrowski, Djurdjevic, Arboleda, Wilk (78' Cueto), Stilic, Bosacki, Injac, Kikut, Peszko, Lewandowski.
Żółte kartki: Michniewicz (Piast) oraz Kikut, Arboleda (Lech).
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 4000.
Najlepszy zawodnik Piasta: Grzegorz Kasprzik.
Najlepszy zawodnik Lecha: Marcin Kikut.
Najlepszy piłkarz meczu: Marcin Kikut.