Szymon Mierzyński: Nenad Bjelica przegrywa, ale zawsze z dumą (komentarz)

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Nenad Bjelica
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Nenad Bjelica

Jedenaście miesięcy pracuje już w Lechu Nenad Bjelica. Pod względem stylu jego zespół ogląda się całkiem przyjemnie i niestety tylko tyle. Gdy spojrzymy na konkrety, wnioski są zatrważające.

Przegrane mistrzostwo Polski (przy komplecie porażek z Legią Warszawa i mizernych wynikach z innymi rywalami ze ścisłej czołówki), kompromitacja w finale Pucharu Polski z Arką Gdynia, a do tego dochodzi odpadnięcie z europejskich pucharów na początku sierpnia. Takich wyników nie można nazwać realizacją planu. To pasmo niepowodzeń, którego nikt w Poznaniu na dłuższą metę nie zaakceptuje.

Nenad Bjelica dokonał latem rewolucji kadrowej. Po części musiał, bo sprzedanych piłkarzy i tak nie udałoby się zatrzymać. Nowych natomiast wkomponował do zespołu całkiem sprawnie, przez co występy Kolejorza ogląda się z zainteresowaniem. W dużych klubach jednak (a takim na polskie warunki zarządza Chorwat) liczą się wyniki. One dają awanse, a w pucharach wymierne korzyści finansowe od UEFA.

Pod tym względem Bjelica na razie nie może się pochwalić niczym. Nie powinien się dziwić pytaniom, jakie usłyszał na konferencji prasowej po rewanżu z FC Utrecht. Indagowany czy nie obawia się, że w końcu zostanie rozliczony za wyniki, a nie dobrą grę, zareagował bardzo alergicznie. Uznał pytanie za niestosowne, a na końcu stwierdził, że jeśli prezes chce, to może go zwolnić. Na każdym kroku też podkreślał, że z postawy swoich zawodników jest dumny. Takim samym określeniem posłużył się w maju, gdy jego zespół przegrał na PGE Narodowym z Arką.

W pewnym sensie da się zrozumieć zdenerwowanie Bjelicy, z drugiej strony to nie jest pierwsza sytuacja, w której poruszanie trudnych tematów budzi u niego wielką irytację. Lech zmagał się w ostatnich latach z wieloma nieplanowanymi klęskami - zarówno na arenie krajowej, jak i europejskiej, a Chorwata sprowadzono właśnie po to, by niekorzystny trend odwrócić. Z tym problemem trener sobie dotąd kompletnie nie radzi.

ZOBACZ WIDEO Michał Kopczyński: Rywale grali na czas(WIDEO)

Poprawa stylu to jedno, ale gdy nie jest ona poparta wynikami, nic tak naprawdę nie daje. Może takie porównanie jest dla Bjelicy nieco krzywdzące, lecz w gruncie rzeczy odpadnięcie z FC Utrecht niczym się nie różni od wydarzeń z lat 2013 i 2014, gdy pod wodzą Mariusza Rumaka lechici byli eliminowani odpowiednio przez Żalgiris Wilno i Stjarnan FC. To też była III runda eliminacyjna i też początek sierpnia. Poważne kluby dopiero kończą wakacje, a Kolejorza w pucharach już nie ma i nikt w stolicy Wielkopolski z takim stanem się nie pogodzi.

Niewiele wspólnego z prawdą ma też zarzut Bjelicy do dziennikarzy, że ci nie uszanowali FC Utrecht i tylko dlatego są zdziwieni niekorzystnym wynikiem rewanżu. Holendrzy niczego nadzwyczajnego w dwumeczu nie pokazali. Ich 4. miejsce w Eredivisie działa wprawdzie na wyobraźnię, ale to złudne, bo u siebie zagrali przeciwko Lechowi beznadziejnie, a w rewanżu dopuścili do bardzo wielu sytuacji pod własną bramką. Kolejorz po prostu nie potrafił tego wykorzystać, a i tak może się cieszyć, że sędzia uznał pierwszego gola zdobytego z ogromnego spalonego. Właśnie to trafienie poniosło poznaniaków do falowych ataków i znacznie utrudniło zadanie drużynie Erika ten Haga.

Teraz Bjelica ma jeszcze jeden poważny problem. Kadra jego zespołu jest bardzo szeroka, liczy ponad 20 piłkarzy, z których bez trudu dałoby się złożyć dwie silne jedenastki. Tymczasem Lechowi został Puchar Polski i Lotto Ekstraklasa. Dla wielu zawodników zwyczajnie zabraknie miejsca w składzie, a ich pensje nie są niskie. Może się okazać, że rytmu meczowego będą zmuszeni szukać w III-ligowych rezerwach.

Szymon Mierzyński

Komentarze (8)
avatar
Andreas Hendzel
4.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy Lech Czy też Legła to kluby nie godne grać w pucharach europy. 
Jacek Czubak
4.08.2017
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
ten dziennikarzyna i kibice - słoiki obśmiewacze Lecha boli i ściska tyłek ,że Lech gra w piłkę nożną a nie podwórkową jak Legła.... ten sezon pokaże wyższość Bjelicy nad Magierą 
avatar
JanO
4.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nenad Bjelica był przed rozpoczęciem tego sezonu w trudnej sytuacji, gdyż skład zespołu z różnych powodów musiał zostać w większości zmieniony. Czasu na zgranie zespołu było niewiele. Widać w L Czytaj całość
nowik919
4.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak, bo na pewno zmiana trenera coś by dała... Proponuje dać Bjelicy kolejny rok i poprawić kadrę trenerską obrońców i napastników. Dlaczego? Bo widoczna była straszna nieskuteczność w ataku mi Czytaj całość
avatar
dziadek93
4.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Po rewanżowym spotkaniu z Utrechtem, w poznaniakach widać jakieś niesamowite pokłady pychy. Otóż gdy na 26 strzałów, tylko sześć jest celnych, traci się bramkę w pierwszej minucie w iście podwó Czytaj całość