Lech długo męczył się z dzielnie walczącą drużyną Piasta. O jego sukcesie przesądziła dopiero bramka Marcina Kikuta, który trafił do siatki na kilka sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego. - Odnieśliśmy cenne zwycięstwo. Byliśmy na pewno drużyną przeważającą i mieliśmy parę sytuacji, aby podwyższyć ten wynik. Piast doprowadził do wyrównania, strzelił jedną bramkę, ale poza jeszcze jedną kontrą nie miał chyba już żadnej okazji. My próbowaliśmy. Szkoda, że wcześniej nie przechyliliśmy szali zwycięstwa na swoją korzyść, bo powinniśmy byli to zrobić. Na szczęście udało się nam wygrać ten mecz. Te trzy punkty są dla nas bardzo ważne. - powiedział Robert Lewandowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Reprezentant Polski nie ma wątpliwości, że "lechici" w pełni zasłużenie zgarnęli pełną pulę w sobotniej konfrontacji, bo już wcześniej po raz drugi trafili do siatki rywala. Sędzia jednak gola nie uznał, bo nie zauważył, że po uderzeniu Cueto obrońca Piasta wybijał futbolówkę już zza linii bramkowej. - Piłka była w bramce. Nawet zawodnicy Piasta to przyznali, ale sędzia główny ani liniowy nie zauważyli tego. Na szczęście i tak udało się nam strzelić zwycięskiego gola. - wyjaśnił Lewandowski.
Beniaminek z Gliwic postawił liderowi bardzo trudne warunki. Po słabszej pierwszej połowie podopieczni Dariusza Fornalaka wyszli na boisko pewniejsi siebie. Zagrali odważniej i mogli nawet wygrać to spotkanie. - Piast nie miał nic do stracenia. Nie mógł się bronić, musiał gonić wynik i zaatakował. My mieliśmy jednak sporo tych sytuacji i to takich, po których mogliśmy coś strzelić. Myślę, że zabrakło też troszkę sił, bo to był nasz czwarty mecz w ostatnim czasie. Na szczęście udało się sięgnąć po trzy punkty. - stwierdził zawodnik Kolejorza.
Sporo zamieszania w szeregach obronnych Lecha siał młody napastnik gliwiczan Jakub Smektała. Były zawodnik Jaroty Jarocin doprowadził do wyrównania i stanął przed szansą zdobycia zwycięskiej bramki, ale zabrakło mu zimnej krwi. - Piast faktycznie wyprowadził może jeszcze dwie jakieś kontry, ale to po naszych błędach. Raz jeden z zawodników rywala urwał się naszym obrońcom i wyszedł na sam na sam. Piast zagrażał nam, ale na pewno nie miał tych sytuacji tyle, co my. - podkreślił Lewandowski.
Lech w sobotę powrócił na drogę zwycięstwa i zwiększył swoje szanse na zdobycie mistrzowskiej korony. W trzech poprzednich meczach poznaniacy dzielili się punktami z rywalem. - Po tych trzech remisach w końcu odnieśliśmy zwycięstwo. Jest ono dla nas niezwykle cenne, bo przełamaliśmy się. Sprawiliśmy sobie prezent na święta. - zakończył piłkarz.