Rehabilitacja Górnika Łęczna. Zagłębie Sosnowiec wciąż zawodzi

PAP / PAP/Adam Warżawa / Na zdjęciu: trener Tomasz Kafarski (Górnik Łęczna)
PAP / PAP/Adam Warżawa / Na zdjęciu: trener Tomasz Kafarski (Górnik Łęczna)

Na inaugurację sezonu Nice I ligi drużyny Górnika Łęczna i Zagłębia Sosnowiec przegrały swoje mecze. W 2. kolejce to Górnik cieszył się z przełamania po zwycięstwie 2:1.

Od początku sobotniego meczu Nice I ligi lepszą organizacją gry wykazywało się Zagłębie Sosnowiec, ale popełniło wiele prostych błędów w defensywie. Piłkarze Górnika Łęczna nie potrafili jednak wykorzystać pomyłek rywala. Z czasem niesieni dopingiem kibiców gospodarze przejęli inicjatywę. - Piłkarze wyszli na boisko mając ogromne wsparcie kibiców. Ambicja i wola walki przy całkiem niezłej organizacji gry była kluczem do zwycięstwa - ocenia trener Tomasz Kafarski.

W drugiej połowie Zagłębie zaatakowało jeszcze odważniej, lecz Górnik wytrzymał jego napór i strzelił dwie bramki w ciągu niespełna kwadransa. Oba gole były dziełem 19-letniego Patryka Szysza. - Patryk jest mocnym punktem drużyny. Cieszę się, że w trudnym momencie wziął piłkę, strzelił pewnie i doprowadził do tego, że mogliśmy cieszyć się z pierwszego gola. Druga bramka to efekt dalszej konsekwentnej gry - zauważa Kafarski.

Sosnowieckiej ekipie nie można odmówić zaangażowania. Goście próbowali odrobić straty, jednak bili głową w mur. Zbyt często tracili piłkę w środku pola, by myśleć o zaskoczeniu przeciwnika. - Tak, jak w poprzednim meczu byliśmy stroną, która utrzymywała się przy piłce i starała się kreować grę. Już drugie spotkanie pokazuje nam, że w tej lidze gra się troszeczkę inaczej. Wydaje mi się, że musimy troszeczkę się przestawić - zauważa trener Zagłębia, Dariusz Banasik.

Goście strzelili kontaktową bramkę w 85. minucie, gdy Tomasz Nowak wykorzystał rzut karny. W końcówce Zagłębie postawiło wszystko na jedną kartę i dążyło do wyrównania. Sosnowiecki zespół miał kilka okazji do strzelenia drugiej bramki, jednak świetnie bronił Sergiusz Prusak. - Trzeba pochwalić chłopaków za walkę do samego końca. Pomimo że przegrywaliśmy 0:2, to zespół starał się odrobić straty. Strzeliliśmy bramkę i mieliśmy bardzo dobrą sytuację praktycznie z metra, która powinna być zamieniona na wyrównanie 2:2. Możliwe, że wtedy ten mecz potoczyłby się jeszcze inaczej. Przez niewykorzystane sytuacje nie wywozimy z Łęcznej nawet punktu - przyznaje Banasik.

ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui: Jestem przygotowana na wielkie bieganie (WIDEO)

W poprzednim sezonie Zagłębie praktycznie do końca walczyło o awans do Lotto Ekstraklasy. Teraz po dwóch kolejkach pozostaje bez punktu. Chociaż oczekiwania były zupełnie inne, to trener jest przekonany, że wkrótce jego zespół wróci na właściwe tory. - Nasz początek jest bardzo trudny, bo w dwóch meczach nie zdobyliśmy żadnego punktu. Wierzę, że przełamiemy się i zaczniemy punktować. To jest kwestią czasu. Oczywiście biorę to na siebie, bo ja jestem odpowiedzialny za ten zespół. Natomiast wierzę w to, że drużyna zacznie grać lepiej i przede wszystkim skuteczniej - nie ma wątpliwości Banasik.

Natomiast przemeblowany latem Górnik przełamał się po klęsce na inaugurację z Odrą Opole 0:3. Młodzi piłkarze łęczyńskiej drużyny w końcówce wytrzymali presję, chociaż sędzia przedłużył mecz o sześć minut i zgarnęli komplet punktów, który będzie dla nich pozytywnym bodźcem do dalszej wytężonej pracy. - Cieszę się, że ten bardzo długi mecz skończył się dobrym dla nas wynikiem. W trudnej sytuacji pokazaliśmy, że potrafimy w krótkim czasie pozbierać się i zbudować zespół. Reakcja po nieudanym meczu w Opolu była bardzo dobra. Chłopakom należą się słowa uznania, że z tak dobrze zorganizowanym zespołem stanowili zwarty monolit, grali bardzo ambitnie i wytrzymali ciśnienie przy wyniku 2:1. Sytuacja nie była łatwa, bo Zagłębie stworzyło trochę sytuacji i trzeba było mieć także odrobinę szczęścia w polu karnym - ocenia Kafarski.

W następnej kolejce Nice I ligi Górnik zmierzy się na wyjeździe z Wigrami Suwałki, zaś Zagłębie podejmie Pogoń Siedlce.

Komentarze (0)