Jagiellonia - Sandecja: beniaminek poskromił lidera

PAP / Artur Reszko
PAP / Artur Reszko

Sensacja w Białymstoku! Sandecja Nowy Sącz w meczu z Jagiellonią zdobyła swoje pierwsze gole w Lotto Ekstraklasie i ku zaskoczeniu wszystkich wygrała 3:1.

Była 25. minuta. Długie, ale jakże precyzyjne podanie na skrzydło do biegnącego lewą stroną Tomasza Brzyskiego i niepewne zachowanie Arvydasa Novikovasa. Litwin powinien przerwać akcję gości, ale zlekceważył zagrożenie. Widząc co się dzieje bramkarz Jagiellonii wybiegł do rywala, ale Brzyski nie bawił się w superbohatera. Swoje i tak zrobił, nie strzelał tylko dograł na 13. metr. To była historyczna chwila, Aleksandar Kolew zdobył pierwszego gola Sandecji Nowy Sącz w Lotto Ekstraklasie.

Beniaminek czekał na ligowe trafienie ok. 300 minut, ale później poszło już z górki. Najpierw Dawid Szufryn niefortunnie odbił piłkę po strzale Cilliana Sheridana i ta wpadła do nowosądeckiej bramki, a na początku drugiej połowy Mateusz Cetnarski. ponownie wyprowadził gości na prowadzenie, z metra pakując piłkę do siatki po asyście Filipa Piszczka.

Jagiellonia nie grała źle. Cernych z Novikovasem pracowali na szanse dla Sheridana, ale Irlandczyk nie miał swojego dnia. To nie trafił w piłkę, to stracił równowagę, pudłował w sytuacjach, które przy normalnej dyspozycji wykorzystywał z "zamkniętymi oczami". Ireneusz Mamrot cierpliwie czekał na przełamanie brodatego snajpera, ale poprawy nie było. Przez ostatni kwadrans w ataku Jagi biegał już Łukasz Sekulski.

Lider nie miał pomysłu na rozmontowanie defensywy Sandecji. Potwierdziły się opinie o zdyscyplinowanej postawie obronnej beniaminka. Jagiellonia biła głową w mur i rozbiła ją. Po jednej z kontr Guilherme Sitya przewrócił we własnym polu karnym Bartłomieja Dudzica. Podyktowanie jedenastki poprzedziła weryfikacja VAR, ale koniec końcem pewnie rzut karny wykorzystał Wojciech Trochim.

Po ostatnim gwizdku Szymona Marciniaka piłkarzy lidera żegnały gwizdy. Już w poprzednich kolejkach Jagiellonia nie zachwycała grą, ale porażki z Sandecją nikt się nie spodziewał.

Jagiellonia Białystok - Sandecja Nowy Sącz 1:3 (1:1)
0:1 - Aleksandar Kolew 25'
1:1 - Dawid Szufryn (sam.) 35'
1:2 - Mateusz Cetnarski 50'
1:3 - Wojciech Trochim 86'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga (83' Bartosz Kwiecień), Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Guilherme Sitya, Taras Romanczuk, Rafał Grzyb (78' Karol Świderski), Martin Pospisil, Fiodor Cernych, Arvydas Novikovas, Cillian Sheridan (74' Łukasz Sekulski).

Sandecja Nowy Sącz: Michał Gliwa - Lukas Kuban, Dawid Szufryn, Płamen Kraczunow, Tomasz Brzyski, Adrian Danek, Michal Piter-Bucko, Mateusz Cetnarski (64' Wojciech Trochim), Bartłomiej Kasprzak, Patrik Mraz (46' Filip Piszczek), Aleksandar Kolew (71' Bartłomiej Dudzic).

Żółte kartki: Kwiecień, Sitya (Jagiellonia).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 11 399.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: David Beckham znów z Realem Madryt

Komentarze (23)
avatar
Andy Iwan
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mamrot to dobra marka !!! ale wina patykiem pisanego które otumania wszystkich wokoło 
avatar
Andi - Prawdziwy Kibic
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Sandecja. 
avatar
Andy Iwan
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wstyd w pucharach to nie był przypadek!!! 
avatar
Wieslaw Jablonski
6.08.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jaka liga taki lider, jaki lider taka gra. Pisałem już dawno tzw.ekstraklasa w Polsce powinna liczyć nie więcej niż 12 zespołów. Kluby byłyby silniejsze i nie zatrudniały niedobitków z innych l Czytaj całość
avatar
kros
6.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jaga gra fatalnie a bedzie coraz gorzej! Zatrudnienie Mamrota to strzal w kolano!