- Co prawda, my mieliśmy bardziej klarowną sytuację, bo trudno rzutu karnego nie uznać za 100 procentową okazję. Obie drużyny są w dole tabeli, więc chciały zwyciężyć, ale punkt jest punktem i mamy przecież o jedno oczko więcej - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zauważa Piotr Plewnia.
Katowiczanom po raz drugi w tym roku udało się zachować czyste konto. Zawdzięczają ten fakt szczęściu oraz indolencji strzeleckiej rywala, gdyż Jacek Gorczyca kilkukrotnie interweniował bardzo niepewnie. - Warunki troszeczkę dyktowały grę. Parę strzałów było takich, że piłka kozłowała przed bramkarzem, a to nigdy nie są łatwe uderzenia. Tym bardziej, że boisko w Lublinie pozostawia wiele do życzenia. Najważniejsze, że konto jest na zero. A czy bronił niepewnie? Nie wpadło nic do sieci i to jest kluczowe - tłumaczy 31-letni pomocnik GKS-u.
Wiosną katowiczanie zdobyli już 9 punktów, dzięki czemu zajmują 12. miejsce w tabeli. Wciąż jednak ich przewaga nad strefą spadkową jest nikła i wynosi 2 punkty. Plewnia podkreśla, że do końca rozgrywek pozostało jeszcze sporo czasu i GKS zdoła ugruntować swoją pozycję. - W każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Z Motorem nie udało się zwyciężyć, ale trzeba też umieć zremisować. Nieraz przegrywa się takie mecze, że piłka raz wpadnie do sieci i "po robocie". Mimo wszystko cieszymy się z tego punktu. Dla nas najważniejsza jest cała runda. Zostało jeszcze 10 meczów i jeżeli za każdym razem będziemy punktować to myślę, że będzie dla nas dobrze - przekonuje wychowanek Odry Opole.