69-letni szkoleniowiec zastąpi na tym stanowisku Przemysława Cecherza, który prowadził drużynę od grudnia 2016 roku. Cecherz o decyzji zarządu klubu dowiedział się już tydzień temu. Przyznał się do tego publicznie dopiero w sobotę na konferencji po przegranym meczu z Victorią Sulejówek (1:2) na inaugurację zmagań w grupie 1. III ligi.
- Nie życzę największemu wrogowi takiego tygodnia pracy, co ja miałem. To były rozmowy o tym, co będzie i jak będzie, a nie o pierwszym ligowym spotkaniu. Zastanawiałem się, czy nie brać L4 i nie przyjeżdżać na to spotkanie, ale podjąłem taką decyzję, bo jak ginąć, to w mundurze - skomentował były już trener Widzewa Łódź, który we wtorek rozwiązał umowę z klubem.
Jego miejsce zajmie Franciszek Smuda, który z drużyną pracować będzie już po raz piąty w swojej karierze trenerskiej.
- Nie interesują nas żadne półśrodki. Kibice pytali, czy wraz z nowym inwestorem będzie nowy transfer. I oto jest, myślę, że nawet największy w polskiej piłce tego lata. Liczymy, że dzięki temu jak najszybciej wrócimy do Ekstraklasy - powiedział Michał Sapota, prezes firmy Murapol SA, właściciela klubu.
Smuda z łódzką drużyną odnosił już sukcesy w latach 90. Pod jego wodzą w 1996 i 1997 roku zespół zdobył mistrzostwo Polski. W sezonie 1996/1997 występował również w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
- Trener wie, po co tu przyszedł i chce nam pomóc w osiągnięciu tego, co sobie założyliśmy, czyli awansu sezon po sezonie aż do ekstraklasy - dodał prezes trzecioligowca, Przemysław Klementowski.
ZOBACZ WIDEO Jakub Czerwiński: Astana to dobra drużyna. Nie czujemy wstydu
- Czuję się jak w domu. Mam nadzieję, że zbudujemy zespół w dobrej atmosferze. Chciałbym jeszcze raz przeżyć takie piękne chwile, jak 20 lat temu. Z Widzewem nie ma trudnych negocjacji. Trudniejsze były z Grajewskim i Pawelcem - powiedział nowy szkoleniowiec drużyny.
Do końca czerwca Smuda prowadził Górnika Łęczna, z którym spadł z Lotto Ekstraklasy. Wcześniej pracował m.in. w Lechu Poznań, Wiśle Kraków czy Legia Warszawa. Był też od 2009 roku selekcjonerem reprezentacji Polski, która pod jego wodzą grała w organizowanym w naszym kraju Euro 2012.
- Miałem różnych doradców, propozycji z zagranicy, ale po przeanalizowaniu oferty z Widzewa, wytłumaczyłem menadżerom, że to klub, który jest w III Lidze, ale wokół niego wszystko toczy się tak, jakby był w Ekstraklasie - powiedział Smuda, który ogłosił, że jego asystentem będzie Marcin Broniszewski.
Przed nowym szkoleniowcem Widzewa poważne wyzwanie, bo będzie musiał odnaleźć się w realiach III ligi. Jak sam przyznał, na razie nie wie o nich zbyt wiele.
- Nic nie wiem ani o lidze, ani o drużynie. Mój asystent widział mecz w Sulejówku i widział, od czego trzeba zacząć. Będę się starał poukładać tych chłopaków fizycznie. Nie wiem, w jakim są miejscu, ale można nadrobić pewne braki. Kiedy przychodziłem do Lubina kilka lat temu, Zagłębie było ostatnie w tabeli. Udało mi się złożyć taki zespół, że zajęliśmy 3. miejsce i zagraliśmy w eliminacjach do Pucharu UEFA - przypomniał Franciszek Smuda.
Już w sobotę Widzew zmierzy się na stadionie przy al. Piłsudskiego ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Będzie to pierwsze domowe spotkanie drużyny w tym sezonie. Obejrzy je najprawdopodobniej komplet, tj. około 18 tysięcy widzów. Kibice łódzkiego klubu wykupili już bowiem ponad 15800 karnetów na rundę jesienną.
ODRODZENIE WIDZEWA SIE ZACZĘŁO TAK TRZYMAĆ Czytaj całość