Transfer Jovicia rozwiązał problem Śląska z obsadą prawej strony defensywy. Po kontuzji Kamila Dankowskiego na bok obrony awaryjnie przesunięto Mariusza Pawelca, nie ukrywajmy, typowego stopera, który wprawdzie nie radził sobie źle, ale nie dawał zespołowi zbyt dużo w grze ofensywnej.
3-krotny reprezentant Słowenii wraca do Polski po półrocznej przerwie. Jović w 2015 roku trafił do Wisły Kraków i dał się poznać jako solidny obrońca. Rozegrał dla "Białej Gwiazdy" 61 ligowych spotkań i strzelił jednego gola. Największe wrażenie robi jednak statystyka asyst, których w Polsce miał aż 11. W styczniu 2017 defensora wykupił jeden z najlepszych tureckich klubów, Bursaspor.
Nad Bosforem Joviciovi wiodło się przeciętnie. W lidze tylko trzy razy wyszedł w podstawowym składzie, szybko złapał kontuzję i nie miał wielkich perspektyw na grę w nowym sezonie. Turcy zdecydowali się wypożyczyć obrońcę na rok.
W razie niepowodzenia negocjacji z Burasporem, Śląsk miał przygotowaną alternatywę. Jednym z kandydatów do gry we Wrocławiu był Grzegorz Wojtkowiak z Lechii Gdańsk.
Słoweniec jest 10. nowym piłkarzem Śląska w tym okienku transferowym. Trenerowi Janowi Urbanowi przydałoby się jeszcze wzmocnienie w drugiej linii. Ostatni mecz ligowy z Piastem Gliwice obnażył krótką ławkę wrocławian. W związku z kontuzjami Roberta Picha i Sito Riery, na ławce usiadło aż pięciu piłkarzy właściwie bez ligowego doświadczenia.
Na pewno we Wrocławiu nie pogardziliby szczególnie nowym reżyserem gry. Po odejściu Ryoty Morioki na tej pozycji próbowani byli Mateusz Mak i Sito Riera, raczej z przeciętnym skutkiem.
ZOBACZ WIDEO Kanonada w Salzburgu, LASK i Sturm z kolejnymi zwycięstwami