Marcin Dubieniecki w Arce Gdynia? Dokumentów brak. Nowe informacje

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Marcin Dubieniecki
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Marcin Dubieniecki

Marcin Dubieniecki nie jest partnerem biznesowym Dominika Midaka, a kibice Arki Gdynia mogą być spokojni o jej los. Takie informacje napływają z gdyńskiego klubu.

Jak dowiedziały się WP SportoweFakty, na stole Dominika Midaka nie znalazły się na razie żadne dokumenty, które potwierdzałyby sprzedaż mniejszościowego pakietu akcji. Żadnych zmian w klubie też nie będzie, na pewno nie odejdą prezes Wojciech Petrkiewicz ani trener Leszek Ojrzyński.

A sam właściciel na pewno nie prowadzi z Marcinem Dubienieckim żadnych interesów. I w ogóle wszelkie transakcje dotyczące mniejszościowych udziałów w klubie są realizowane poza nim.

Dubieniecki, znany trójmiejski adwokat z burzliwą przeszłością najpierw napisał na Twitterze, że będzie współwłaścicielem Arki Gdynia. W poniedziałek, gdy jednak się z nim skontaktowaliśmy, zaprzeczył że to on wejdzie do klubu. Jak przekonywał, mniejszościowym właścicielem klubu (najprawdopodobniej chodzi o 15 procent akcji), będzie fundusz inwestycyjny, którego nazwy jednak nie podał. 

- Nie musi to być podane do publicznej wiadomości. Nie jest to spółka giełdowa. Jeśli klub zechce, to go wskaże - powiedział nam. Sprawa do końca nie jest jasna.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: karne pompki piłkarzy Barcelony

20-letni Midak ma 60 procent akcji Arki. De facto to on rządzi klubem, więc nawet teoretyczne wejście Dubienieckiego do żółto-niebieskich (albo jak mówi - funduszu który reprezentuje), nie sprawi, że prawnik przejmie władzę. Jest synem Włodzimierza Midaka, biznesmena działającego na rynku m.in. nieruchomości. Gdy jednak Midak junior przejmował Arkę, to kancelaria prawna Dubienieckiego cały proces nadzorowała.

Jak się również dowiedzieliśmy, prawnik swoim wpisem postawił obecnego właściciela i klub w niezręcznej sytuacji. W najbliższych godzinach Arka zajmie w tej sprawie odpowiednie stanowisko.

Źródło artykułu: