W letnim okienku transferowym Piast Gliwice znacząco się nie osłabił, a można rzec, że wręcz porządnie wzmocnił. Na Okrzei przybyli m.in. solidny defensor Ruchu Chorzów, Martin Konczkowski oraz gwiazda minionego sezonu w barwach Jagiellonii Białystok, Konstantin Vassiljev. Miała być walka o górną część tabeli, tymczasem pozycja niebiesko-czerwonych daleka jest od wymarzonej...
Zawodzi przede wszystkim "Cesarz Estonii". Doświadczony pomocnik miał być mózgiem zespołu Dariusza Wdowczyka, a póki co rozczarowuje na całej linii. Pojedyncze przebłyski nie mogą przysłonić błędów 33-latka. Gdyby "Kostia" wykorzystał rzuty karne przeciwko Cracovii i Śląskowi, gdzie Piast był stroną dominującą, to do starcia z Koroną Kielce gliwiczanie podchodziliby z dziewiątej, a nie ostatniej pozycji. Do tego Estończyk ostatnio nabawił się kontuzji i w sobotę na pewno nie zagra. Nie wiadomo jeszcze jak długo potrwa przerwa Vassiljeva.
Ciekawe jest to, że na każdym kroku słyszy się, że miejsce Piasta nie jest adekwatne do prezentowanej gry. I faktycznie trzeba się z tym zgodzić. W każdym meczu obecnego sezonu Ślązacy potrafili grać ładnie i przyjemnie dla oka, długimi momentami zmuszając rywala do głębokiej defensywy. Było tak nawet w Poznaniu, gdzie Piastunki poległy 1:5, a do 40. minuty wszystko zwiastowało wyrównaną walkę o zwycięstwo. Brakuje jednak wykończenia, a i w defensywie pojawiają się proste błędy, które sporo Piasta kosztują. Kibice zatem domagają się wzmocnienia linii ataku, mimo że w kadrze jest kilku doświadczonych napastników. Problemy w obronie ma za to rozwiązać Dario Rugasević.
Za wrażenia estetyczne punktów jednak nie ma i przez to gliwiczanie mają ich na koncie zaledwie dwa. Są "czerwoną latarnią" ligi, jako jedyni jeszcze nie wygrali meczu i tylko odwrócenie niezwykle niekorzystnej karty pozwoli im na wydostanie się z samego dna.
ZOBACZ WIDEO Maciej Dąbrowski założył się z dziennikarzem o whisky. "Za tydzień będziemy w innych nastrojach"
W innych nastrojach są w stolicy woj. świętokrzyskiego, co jest... sporym zaskoczeniem. Korona przed startem sezonu skazywana była na zażartą walkę o utrzymanie, a tymczasem, to ona zajmuje miejsce w środku stawki, a Piast zamyka tabelę. Postawa kielczan jest na pewno pozytywnym zaskoczeniem, zważając na to, co działo się w klubie w lecie.
Zmiany właścicielskie, zwolnienie lubianego i cenionego przez kibiców Macieja Bartoszka, zatrudnienie Gino Lettieriego, o którym nie można było powiedzieć niczego dobrego oraz transfery do i z klubu.
Najwięcej kontrowersji wzbudzała postawa nowego szkoleniowca złocisto-krwistych. Wobec doniesień medialnych nowy trener Korony miał bez szacunku odnosić się do polskich zawodników, a sprawa z Miguelem Palancą urosła do niebotycznych rozmiarów. Dodając do tego ściągnięcie syna właściciela, który wcześniej grał w Wiśle Kraków bez żadnych sukcesów oraz kilku innych zagranicznych graczy "po znajomości", rysował się obraz drużyny kompletnie rozbitej.
Póki co Korona jednak daje radę. Jedno zwycięstwo, dwa remisy, dwie porażki i dziewiąta lokata pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość. Tym bardziej, że sama gra złocisto-krwistych wygląda całkiem przyzwoicie.
Po pięciu kolejkach sezonu 2017/2018 mamy zatem poplątanie z pomieszaniem. Stabilny Piast mocno pikuje w dół, a rozchwiana Korona na boisku pokazuje, że nikogo nie można lekceważyć. Czy karta odwróci się w sobotę? W Gliwicach mocno na to liczą, ale goście dla niebiesko-czerwonych od zawsze rywalem są niezwykle niewygodnym. A to zwiastuje nam duże emocje i - miejmy nadzieję - sporą ilość bramek.
Piast Gliwice - Korona Kielce / sob. 19.08.2017r. godz. 18:00
Przewidywane składy:
Piast Gliwice:
Jakub Szmatuła - Martin Konczkowski, Aleksandar Sedlar, Hebert Silva Santos, Dario Rugasević - Sasa Zivec, Marcin Pietrowski, Patryk Dziczek, Martin Bukata - Michal Papadopulos, Josip Barisić.
Korona Kielce: Zlatan Alomerović - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Shawn Barry, Ken Kallaste - Mateusz Możdżeń, Jakub Żubrowski - Nabil Aankour, Marcin Cebula, Ivan Jukić - Maciej Górski.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).