Biorąc pod uwagę składy, potencjały obu drużyn i możliwości, FC Barcelona nie miała prawa nie tylko przegrać sobotniego spotkania, ale nawet męczyć się z rywalem z zespołem z Kraju Basków. W Deportivo Alaves grał jednak niezwykły Fernando Pacheco, który przez swoją postawę, będzie się śnił niektórym piłkarzom Blaugrany.
Taktyka obu drużyn nie mogła dziwić. Ekipa gospodarzy, mająca za sobą 19 tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie w mieście Vitoria, nastawiła się na grę obronną, a FC Barcelona wymieniała niezliczoną liczbę podań w okolicach pola karnego Deportivo Alaves. Katalończycy podawali, mieli rzuty rożne, rzuty wolne, ale do niczego to nie prowadziło.
Fernando Pacheco - nazwisko tego piłkarza jest kluczem do tego, dlaczego w I połowie FC Barcelona nie zdobyła gola. Zawsze pewnie ustawiony, bronił jak w transie. Nawet gdy w 39. minucie z rzutu karnego próbował go pokonać Lionel Messi, ten rzucił się w prawy róg i wybronił strzał.
Miażdżąca przewaga na boisku to było jednak za mało nie tylko żeby strzelić gola, ale i by stworzyć więcej stuprocentowych sytuacji. Najlepszą w I połowie miał Ruben Sobrino, który wyszedł sam na sam z Marcem-Andre ter Stegenem. Bramkarz FC Barcelony nie dał się jednak pokonać.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: to zdarza się rzadko. Zobacz, za co trener pochwalił Kowalczyk
Mozolne starania FC Barcelony w końcu przyniosły skutek. Co prawda tuż po przerwie bliski zaskoczenia ter Stegena był Sergi Roberto, ale minimalnie minął się z piłką. W końcu sprawy w swoje ręce wziął Messi, który wyrwał się z zasieków Basków i w ciągu 11 minut zdobył dwie bramki. Najpierw po podaniu Jordi Alba strzelił swojego 350. gola w Primera Division, a następnis skorzystał na błędzie obrony gospodarzy.
W końcówce spotkania nastąpiły dwa bardzo ciekawe debiuty w obu zespołach. Pierwszy mecz dla Deportivo Alaves rozegrał Enzo Zidane, który otrzymał kilkanaście minut od trenera i pokazał się w nich z bardzo dobrej strony. W FC Barcelonie zadebiutował natomiast były piłkarz ŁKS-u Łódź - Paulinho., który zmienił Andresa Iniestę.
FC Barcelona może się po spotkaniu cieszyć z trzech punktów, jednak ze swojej postawy mogą być zadowoleni piłkarze Deportivo Alaves. W końcu dwa gole, które strzelił drużynie z Vitorii Messi to nie powód do wstydu.
Deportivo Alaves - FC Barcelona 0:2 (0:0)
0:1 - Messi 55'
0:2 - Messi 66'
Składy:
Deportivo Alaves: Fernando Pacheco - Alfonso Pedraza, Rodrigo Ely, Alexis Ruano Delgado, Carlos Vigaray - Manu Garcia, Tomas Pina - Wakaso Mubarak (78' Enzo Zidane), Ibai Gomez (67' Burgui), Oscar Romero - Ruben Sobrino (78' Christian Santos).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Aleix Vidal (57' Paco Alcacer), Gerard Pique, Samuel Umtiti, Jordi Alba - Ivan Rakitić, Sergio Busquets, Andres Iniesta (88' Paulinho) - Sergi Roberto, Lionel Messi, Gerard Deulofeu (71' Denis Suarez).
Żółte kartki: Wakaso, Ely (Deportivo), Umtiti, Sergi Roberto, Pique (Barcelona).
Sędzia: Carlos del Cerro (Madryt).
Widzów: 19 356.
Taktycznie Valverde wygląda o niebo lepiej niż Lucho. Jest agresywny pressing, jest szybki odbiór piłki, jest absolutna dominacja w posiada Czytaj całość