Grzegorz Lato: Gdyby Robert Lewandowski był Niemcem, byłby najlepszy na świecie

- Pamiętam, jak miał serie kilkunastu meczów bez gola, ludzie gwizdali, a dziś Lewandowski to piłkarz wybitny. Na 100 procent jest w pierwszej piątce na świecie - mówi Grzegorz Lato, król strzelców mistrzostw świata 1974, były prezes PZPN.

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Czy polski piłkarz może jeszcze kiedyś zdobyć tytuł króla strzelców mistrzostw świata?

[b][tag=3665]

Grzegorz Lato[/tag]:[/b] - Robert Lewandowski, bo pewnie o niego pan pyta, ma wszelkie zadatki, żeby tego dokonać, czego mu życzę. Tak jak kiedyś pytali mnie, czy pozwolę Żewłakowowi, żeby miał więcej występów w kadrze narodowej ode mnie. Mówię, że jak najbardziej. Co z tego, że ma więcej występów, skoro żadnych sukcesów. No a poważnie: chciałbym, żeby Robert nastrzelał, ale musi być spełnionych kilka warunków...

Jeden już jest, zajmujemy 5. miejsce w rankingu FIFA, czyli jesteśmy w światowej czołówce.

- Niech pan sobie ten ranking w buty wsadzi i mnie nie wypuszcza. Rankingi nie grają, ja nie patrzę na nie, bo to śmieszne. Za nami są Anglia, Włochy i jeszcze kilka mocnych drużyn. A spróbujmy z nimi wygrać. Ranking to zabawa. Ale jeśli będzie dobre losowanie grup na mundial w Rosji, to kto wie, bo przecież Robert umie strzelać. Choć dziś ciężko o wyniki takie jak nasze 7:0 z Haiti z mundialu z 1974 roku. Dziś czasem strzelisz dwa gole, czasem zero. Lewandowski, jak pamiętam, na początku miał serie kilkunastu meczów bez gola, ludzie gwizdali, a dziś to piłkarz wybitny. Na 100 procent jest w pierwszej piątce na świecie. Może pierwszy, może piąty.

Wydaje się, że dwa pierwsze miejsca są zajęte dla Messiego i Ronaldo.

- Czy ja wiem? To w znacznym stopniu marketing. Jakby Robert był narodowości niemieckiej czy angielskiej, byłby na pierwszym miejscu. Ale to Polak, więc nie ma takiej pozycji. Dziś tacy piłkarze jak Lewandowski, Messi, Ronaldo, Neymar to są firmy, to biznes, co też decyduje o jego pozycji i popularności. Najbardziej obawiam się, żeby ktoś Roberta nie skrzywdził, bo jego dłuższa kontuzja byłaby dla polskiej reprezentacji fatalnym zdarzeniem.

Jesteśmy uzależnieni od niego?

- W dużym stopniu. To są eliminacje Lewandowskiego. Tak sobie myślę o meczu z Armenią: ich napastnik miał sytuację sam na sam chwilę przed końcem. Gdyby trafił... ale na szczęście trafił Robert i wygraliśmy 2:1. Bez niego nie byłoby tak różowo. To niebywałe, ale mamy to szczęście, że jest w kadrze zawodnik, który w każdej chwili może tę bramkę zdobyć.

ZOBACZ WIDEO Piękna bramka Zielińskiego. Zobacz skrót meczu Napoli - Atalanta [ZDJĘCIA ELEVEN]

Dla młodego pokolenia to najlepszy piłkarz w historii Polski.

- To taki typ jak Andrzej Szarmach.

Zbigniew Boniek mówi, że tego nie da się porównać. Sugeruje, że Lewandowski jest piętro wyżej.

- Aj tam, Szarmach strzelał, jak chciał, jak maszyna. Lewa noga, prawa noga, głowa. On był we Francji bogiem. Różnica jest taka, że Lewandowski gra w wielkim klubie, a w moich czasach nie było aż takich możliwości. To był inny świat. I trzeba też pamiętać, że Lewandowski ma znakomicie prowadzoną karierę: co transfer, to strzał w dziesiątkę. Poza tym on fantastycznie podchodzi do kariery.

Chyba też inne są obecne czasy, jeśli chodzi o podejście topowych piłkarzy do zawodu, więcej pracują.

My też mocno pracowaliśmy, nawet bardzo mocno. Ale teraz jest medycyna sportowa na znacznie wyższym poziomie. To w ogóle nieporównywalne. Metody regeneracji i tak dalej. Za naszych czasów wszystko było w powijakach. Inni mieli dietetyków, a my patrzyliśmy i zazdrościliśmy.

Zespół Adama Nawałki jest na poziomie drużyny Antoniego Piechniczka?

Trudno porównywać to, co było 35 lat temu. Obecnie mamy kilku świetnych zawodników. Są Glik, Piszczek, Lewandowski czy Zieliński - jaki to jest kapitalny chłopak, świetnie się rozwija. Z drugiej strony nie gra za dużo Milik, zły okres ma Krychowiak... i coś złego dzieje się z Pazdanem. Jego dwie ostatnie czerwone kartki były niepokojące, bo otrzymał je za głupie, nieodpowiedzialne zachowanie?

Kiedyś się mówiło, że Polska skrzydłami stoi. Dziś jest z tym różnie, Kuba Błaszczykowski ma 32 lata i powoli kończy karierę.

Jak Lewandowski jest mało kontuzjogenny, tak Kuba po prostu łapie urazy często. Nie widziałem, żeby zagrał cały sezon. Ale nie chcę o nim mówić, bo zaraz powiedzą, że się odgrywam.

Za bilety z Euro 2012?

Tak, tak. Dostaliśmy 8,5 tysiąca biletów na Stadion Narodowy, w sumie na 3 mecze 21 tysięcy. Mnie wtedy ludzie pytali, czy go ściągnę z kapitana reprezentacji, ale nie chciałem wracać do tej sprawy, wszystko zostało wyjaśnione.

Nawałka odebrał Błaszczykowskiemu opaskę i z perspektywy czasu była to dobra decyzja.

Dobra decyzja o tyle, że kapitanem jest Lewandowski, który jest realnym liderem drużyny. Bez względu na to, czy się z Kubą lubią czy nie, Kuba grał pod siebie. Kapitan musi dawać przykład i Lewandowski daje.

Kuba nie dawał? Zawsze gra na maksa.

Z przodu dawał, gorzej z cofaniem. To odróżnia go od Grosickiego, który gra dobrze z tyłu. Proszę zobaczyć sobie mecz z Czechami na Euro 2012. Zresztą, o czym mówimy. Jakby po tym meczu wyszedł i powiedział, że chce przeprosić kibiców, że dali z siebie wszystko i tak dalej. A on wypalił z tymi biletami.

Ale jednak wtedy zawodnicy w dniu meczu musieli odbierać telefony, nie mogli skoncentrować się na meczu.

Bilety dostali do podziału, około 1200. Proszę zapytać go, jak dzielił te bilety dla rezerwowych. Tyle mam do powiedzenia. A miał jeszcze bilety od sieci "Biedronki". Co on wtedy chciał, cały stadion zapełnić znajomymi? Niech sobie kupią. My mieliśmy ograniczoną pulę. Daj temu, daj tamtemu, a jeszcze trzeba dać działaczom terenowym, bo oni pracują przy piłce. A co ja miałem kibicom powiedzieć? Zapytałem kolegi z niemieckiej federacji, zawodnicy dostawali po 4 bilety i tyle.

Dlaczego Nawałka daje radę a jego poprzednicy nie?

Franek Smuda postawił na złe konie. Nie chodzi tylko o zawodników. Wziął tych Amerykanów (sztab od przygotowania fizycznego - przyp. red.) i "dojechał" drużynę. Franek sprawdzał się zawsze jak brał drużynę latem i miał świetnie przygotowaną zimą. Jak sam musiał przygotowywać, to już gorzej. A jeśli chodzi o Waldka Fornalika, to Nawałka na pewno zmienił zespół, wziął młodych.
Ale Krychowiak, Glik, czyli zawodnicy stanowiący obok Lewandowskiego kręgosłup, byli już powoływani przez Fornalika.

- Wchodzili wtedy do drużyny, a teraz przejęli zespół i to się zazębiło. Tak jak my graliśmy w 1982 roku. Wszystko szło dobrze poza wynikami. Trzeba było czasu, żeby się zgrało. I w końcu wystrzeliliśmy i zdobyliśmy trzecie miejsce. Tak samo jest z tą drużyną. Po prostu okoliczności muszą się nałożyć.
Jeśli pojedziemy na mundial do Rosji, to po medal?

- Powinniśmy wyjść z grupy i to będzie dobry wynik, a potem play-off i nie ma mocnych, żeby coś odgadnąć. Tak jak podczas EURO, niewiele dzieliło nas nawet od finału, a mogliśmy odpaść w 1/8.

Ćwierćfinał we Francji w 2016 r. to sukces czy rozczarowanie?

- Sukces. Graliśmy dobrze, pierwszy raz od 30 lat zaszliśmy wysoko. Nie ma co narzekać. Byłem dumny z tej drużyny. Tyle lat czekania...

Z czego to wynikało?

- Była dziura pokoleniowa.

Pokoleniowa? To było 30 lat czekania, to oznacza, że to dziura wielopokoleniowa.

- Chyba faktycznie trzeba przyjrzeć się szkoleniu młodzieży.

Teraz ta drużyna się powoli wypala, pytanie czy znowu nie będzie dziury.

- Akurat teraz są w dobrym wieku, 28-30 lat to optymalny wiek. Ale fakt, po mistrzostwach zapowiada się przebudowa. Już teraz Nawałka powinien mieć gotowych  następców.

Jest młodzieżówka.

- Proszę dać spokój. To tragedia. Za naszych czasów w każdym klubie byli młodzi, utalentowani zawodnicy. To oczywiście kwestia przepisów, wtedy nie było u nas piłkarzy zagranicznych, młodzi musieli grać. Proste.

A dziś można ściągnąć taniej piłkarza z zagranicy.

- Ale proszę pana, w Niemczech mają pieniądze, możliwość ściągania obcokrajowców, a jednak jako zawodnik z zewnątrz musisz być dużo lepszy, żeby wygryźć Niemca.

Źródło artykułu: