Dania przed meczem z Polską. Oczekiwanie na eksplozję

TVN Agency
TVN Agency

Jeżeli reprezentacja Danii chce zachować jakieś szanse na pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej do MŚ 2018, 1 września w Kopenhadze musi wygrać z naszą drużyną narodową.

[b]

Zbigniew Mroziński [/b]

Zresztą jeśli podopieczni Age Hareide chcą utrzymać nadzieję nawet na drugą pozycję w tabeli, która może oznaczać udział w barażach, to też powinni w piątek odnieść zwycięstwo na stadionie Telia Parken w Kopenhadze.

Selekcjoner naszych najbliższych rywali niedawno ogłosił, że w czterech ostatnich meczach eliminacyjnych chciałby zdobyć 10 punktów, czyli tyle samo ile drużynie udało się zgromadzić w sześciu dotychczasowych spotkaniach kwalifikacyjnych. Tyle że szanse na przedłużenie skromnych nadziei, by zająć pierwszą lokatę w grupie F, może przedłużyć tylko pokonanie mających teraz sześć punktów więcej od Duńczyków Biało-Czerwonych.

Dodatkowo Bendtner

Po ogłoszeniu kadry na mecze z Polską i Armenią, który zostanie rozegrany trzy dni później w Erywanie, Hareide powiedział, że to najmocniejsza kadra, na jaką stać Danię. W rozegranym 10 czerwca ostatnim spotkaniu kwalifikacji MŚ wygranym 3:1 z Kazachstanem na boisko w Ałmatach Duńczycy wybiegli w następującym zestawieniu:

Frederik Ronnow - Jens Stryger Larsen, Jannik Vestergaard, Simon Kjaer, Riza Durmisi - Wiliam Kvist, Thomas Delaney - Yussuf Poulsen, Christian Eriksen, Martin Braithwaite - Nicolai Joergensen.

Z tej jedenastki teraz nominacji nie otrzymał skrzydłowy Braithwaite, który w lipcu przeniósł się z Toulouse do Middlesbrough, ale po debiutanckim występie w Championship zniknął ze składu angielskiego zespołu, a w niedzielę kontuzja wykluczyła Poulsena z RB Lipsk. W czasie wakacji barwy klubowe zmieniło kilku innych duńskich kadrowiczów, wśród nich kapitan reprezentacji Kjaer, który za 12,5 miliona euro przeszedł z Fenerbahce Stambuł do Sevilli i raczej nie powinien martwić się o miejsce w wyjściowym składzie.

Do gry na środku defensywy w reprezentacji Danii kandyduje również Vestergaard z Borussii Moenchengladbach oraz Andreas Christensen, który wrócił do Chelsea Londyn po okresie wypożyczenia do tego niemieckiego klubu (w meczu z Polską na jesieni zeszłego roku wszyscy trzej wyszli w pierwszej jedenastce). Jest jeszcze Matthias Jattah-Njie Joergensen z Huddersfield Town, gdzie latem sprowadzono go za 2,3 mln euro z FC Kopenhaga.

Również do Huddersfield trafił niedawno z Mainz duński bramkarz Jonas Lossl, z tym że na zasadzie wypożyczenia. W selekcjonerskim rankingu zajmuje trzecią pozycję, bo na koncie ma zaledwie jeden występ w drużynie narodowej. Natomiast 25 meczów w reprezentacji Danii rozegrał Kasper Schmeichel z Leicester City. Nie jest tak utalentowany, nie ma takiej charyzmy i jest niższy od słynnego taty Petera, ale już od dłuższego czasu prezentuje się solidnie.

W ubiegłym roku ten wnuk imigranta z Polski, muzyka jazzowego Antoniego Schmeichela, został uznany za najlepszego piłkarza Danii. Z powodu kontuzji Kasper nie mógł jednak zagrać nie tylko we wspomnianym meczu z Kazachstanem, ale i cztery dni wcześniej w towarzyskim spotkaniu z Niemcami. Gdy 6 czerwca Duńczycy zremisowali 1:1 z mistrzami świata na stadionie Broendby, to między słupkami stał bramkarz tego właśnie klubu Ronnow. Z kolei na bokach obrony wystąpili w ostatnich meczach Stryger Larsen z Austrii Wiedeń i Durmisi z Betisu Sewilla.

Po porażce 2:3 poniesionej 8 października ubiegłego roku z Biało-Czerwonymi w Warszawie Hareide wyznał, że jeśli miałby podsumować mecz, to różnicę między Polską a Danią stanowił zdobywca wszystkich goli dla naszego zespołu, czyli Robert Lewandowski. Pierwsza połowa była nieudana dla zespołu ze Skandynawii, ale druga już zdecydowanie lepsza, chociaż jej początek był katastrofalny, bo w 47. minucie przegrywał już 0:3. Później goście jednak odzyskali inicjatywę i doprowadzili do rezultatu 2:3.

Gdyby więcej rozumu miał Nicklas Bendtner, który jest starszy od naszego kapitana o zaledwie siedem miesięcy, a za młodu był uznawany za gracza o wiele bardziej utalentowanego niż "Lewy", szanse obu zespołów byłyby wtedy o wiele równiejsze. Jednak Hareide długo nie powoływał ekstrawaganckiego "Lorda". Nadzieja na to pojawiła się dopiero w sierpniu tego roku, bo spodziewano się, że będący Norwegiem selekcjoner odkurzy napastnika grającego od marca w drużynie mistrza tego kraju - Rosenborg Trondheim. Mimo że Bendtner w tym okresie zdobył w Tippeligaen 9 bramek, początkowo nie zdołał przekonać Hareide. W czwartek jednak strzelił gola w wygranym meczu z Ajaksem w eliminacjach LE, a w niedzielę został powołany do reprezentacji po raz pierwszy od prawie dwóch lat.

Wokół Eriksena 

Znalazło się też miejsce dla grającego również w Rosenborgu pomocnika Mike’a Jensena. Największą gwiazdą nie tylko drugiej linii Duńczyków, a i całej reprezentacji jest kreatywny Christian Eriksen z Tottenhamu. Za nim najczęściej ostatnio grali doświadczony wicekapitan reprezentacji Kvist z FC Kopenhaga oraz syn amerykańskiego żołnierza i Dunki Delaney z Werderu Bredma. Natomiast z napastników powołania otrzymali też: król strzelców Eredivisie z poprzedniego sezonu Joergensen z Feyenoordu Rotterdam, objawienie ligi holenderskiej Kasper Dolberg z Ajaksu Amsterdam, Andreas Cornelius, który latem zamienił FC Kopenhaga na Atalantę Bergamo, no i po zmianie za 3 miliony euro Middlesbrough na Mainz do kadry narodowej wraca Viktor Fischer.

W tym roku reprezentacja Danii jeszcze nie przegrała, poza wspomnianymi meczami z Niemcami i Kazachstanem, 26 marca w Klużu bezbramkowo zremisowała z Rumunią w eliminacjach MŚ. Natomiast z reprezentacją Polski w kwalifikacjach mundialu grała w Kopenhadze 1 maja 1977 roku i przegrała 1:2, gola dla gospodarzy strzelił Allan Simonsen, a dla Biało-Czerwonych obie bramki zdobył Włodzimierz Lubański.

To jednak było jeszcze kilka lat przed wybuchem legendarnego już duńskiego dynamitu futbolowego. Teraz w Kopenhadze czekają na kolejną piłkarską eksplozję. Czy dojdzie do niej 1 września 2017 roku?

ZOBACZ WIDEO: Arkadiusz Onyszko: Duńczycy mówią, że to ich ostatnia szansa

Komentarze (7)
avatar
RZUŁF1960
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak by nie patrzeć wygrają biało-czerwoni 
Gabriela Homa
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Helweci? kto to pisze i kto to puszcza do sieci? 
avatar
Jacek Zarazek
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A o co chodzi z tą Szwajcarią? Coś się autorowi po... myliło. 
avatar
Mariusz Grecki
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A moze Helweci to Beldzy? A Szwajcarzy to Holendrowie? Pogratulowac autorowi naglowka na glownej wiedzy ogolnej. Ale flaga sie zgadza.... prawie. 
avatar
Cezary Sulich
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kto to ułozył ten tytuł. jakie trzeba miec wykształcenie aby tu pracować. Helwetów czyli kogo....? oczywiscie Szwajcarów