- W dawnych czasach numer 1 coś znaczył. Była to kwestia ambicjonalna. Tak jak każdy pomocnik chciał grać z "dziesiątką" - mówi Geert de Vlieger, były bramkarz reprezentacji Belgii w rozmowie z gazetą "Het Nieuwsblad".
W tamtejszej lidze pierwszym podstawowym bramkarzem, który grał z innym numerem, był Jan Tomaszewski. Po przejściu do Germinal Beerschot Polak wybrał bluzę z numerem 13.
- Był tam wtedy inny bramkarz i nie chciałem zabierać mu numeru. Mam trzy szczęśliwe numery, 1, 7 i 13. Wybrałem Numer 13 - opowiada Tomaszewski.
W latach 70. polski bramkarz był jednym z dwóch pierwszych, którzy nosili w swoich reprezentacjach inne numery niż 1. Drugim jest Jan Jongbloed z Holandii, który zapamiętany został nie tylko z tego, że był świetnym bramkarzem grającym bez rękawic, ale też z numeru 8 na plecach.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Mecz mieliśmy pod kontrolą
Przypomnijmy, że Tomaszewski grał podczas mundialu z "dwójką". Belgowie byli ciekawi, czy to kwestia przesądu, ale wyjaśnienie jest bardziej prozaiczne.
- To przez błąd działacza PZPN. Nie zapytał nikogo o zdanie i wysłał listę zgłoszeniową na mistrzostwa w Niemczech do FIFA. Wymieniał w kolejności: bramkarze, obrońcy, pomocnicy, napastnicy - opowiada Tomaszewski.
Działacz prawdopodobnie nie wiedział, że wysłanie listy zgłoszeniowej będzie miało przełożenie na przyznanie numerów.
- Najpierw wpisał trzech bramkarzy: Andrzeja Fischera, mnie i Zygmunta Kalinowskiego. Zostałem wpisany przez niego jako drugi i dlatego grałem z dwójką - opowiada słynny polski bramkarz.