40-latek pracuje aktualnie w Bruk-Bet Termalice Nieciecza. W klubie z Dolnego Śląska był natomiast zatrudniony od marca do grudnia 2016 roku.
100 tys. zł - tyle jeszcze powinien zapłacić szkoleniowcowi jego były pracodawca. Sam zainteresowany nie komentuje sprawy, we Wrocławiu natomiast nie kryją, że dług istnieje.
- Tych zobowiązań oczywiście nie jesteśmy w stanie uregulować jednym przelewem. Jak najbardziej chcemy spłacić byłego trenera naszej drużyny, ale musi to potrwać dłużej niż byśmy chcieli. Ostatnio nawet poszła na jego konto mniejsza suma, czym dajemy sygnał, że ze wszystkich sił staramy się załatwić tę sprawę - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" prezes Śląska, Michał Bobowiec.
Niedawno miasto podjęło uchwałę o przekazaniu klubowi 10 mln zł, lecz na razie do kasy wpłynęło tylko 20 procent całej kwoty, a pieniądze z tego źródła i tak można wydawać wyłącznie na bieżącą działalność, a nie spłatę zaległych zobowiązań.
Śląsk musi sobie poradzić z zadłużeniem, bowiem pod koniec października Komisja Licencyjna będzie weryfikować pod tym względem wszystkie kluby. Tym, które wciąż będą się borykać z podobnymi problemami, grożą nawet ujemne punkty.
ZOBACZ WIDEO Hat-trick Messiego, udany debiut Dembele - zobacz skrót meczu FC Barcelona - Espanyol [ZDJĘCIA ELEVEN]