[tag=698]
Juventus Turyn[/tag] ma swoje akademie rozsiane po całym świecie i spotkać je można nawet w Polsce. Teraz najgłośniej jest o filii z Nowego Jorku. Doszło tam do tragicznego wypadku, w którym zginął jeden z zawodników.
W jednej z hal sportowych trenowała grupa dziewięciu dzieci. Kilkuletni piłkarze byli pod opieką trzech dorosłych, którzy prowadzili zajęcia akademii "Starej Damy". Świadkowie opowiadają, że Tommaso Cerase zwisał na poprzeczce bramki, która po chwili się przewróciła.
9-letni chłopiec został uderzony w głowę i stracił przytomność. Przewieziono go do szpitala, ale niedługo później stwierdzono jego śmierć. Podobno do wypadku doszło na oczach matki, która obserwowała zajęcia swojej pociechy.
- Nasz najmłodszy syn zmarł w nieszczęśliwym wypadku na swoim treningu. Był pełen życia i radości. W tej chwili prosimy o uszanowanie naszej prywatności, abyśmy w spokoju przeszli żałobę - czytamy w oświadczeniu rodziny.
Policja prowadzi śledztwo, aby wyjaśnić, czy można było uniknąć śmiertelnego wypadku. Szkoła, do której należy hala sportowa, prawdopodobnie uniknie konsekwencji. Amerykańskie media donoszą, że sprzęt, w tym bramki, należały do akademii.