W sobotę Grosicki był jednym z bohaterów wygranego przez Hull City 6:1 meczu z Birmingham, a już w niedzielę pojawił się w Warszawie na nagraniu popularnego piłkarskiego programu publicystycznego. Skrzydłowy reprezentacji Polski mówił między innymi o swojej sytuacji w klubie i o perspektywie zmiany drugiej ligi angielskiej na lepszą.
- Jestem w takim wieku, że potrzebuję wyzwań i chcę wejść na wyższy poziom. Na razie jestem zawodnikiem Hull i będę dawał z siebie wszystko. Zobaczymy, co pokaże przyszłość. Jaka ona będzie to nie zależy tylko ode mnie - podkreślił.
Grosicki wrócił też do wydarzeń, które miały miejsce po Euro 2016. Wtedy chciała go pozyskać włoska Fiorentina, jednak do transferu nie doszło i polski zawodnik został w Rennes. - Poważni ludzie do mnie dzwonili i temat był poważny, tylko trzeba go było dopiąć. Coś się jednak zepsuło. Jak to ktoś powiedział - dostaliśmy piłkę na pustą bramkę, wystarczyło ją wepchnąć. A jednak nie udało się zdobyć bramki - skomentował gracz Hull City.
Championship, gdzie aktualnie występuje "TurboGrosik", to trudna i wymagająca liga, jednak z pewnością nie jest ona szczytem marzeń 29-letniego skrzydłowego. W letnim oknie transferowym Grosicki chciał zmienić klub. Nie udało mu się, choć był w kręgu zainteresowań kilku drużyn z Premier League. Czy zimą znów będzie się starał odejść?
ZOBACZ WIDEO Sampdoria rozbita. Debiut Dawida Kownackiego w koszmarnym meczu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Ostatnio przyjechał do mnie mój agent Thomas Kroth. Rozmawialiśmy przez trzy godziny. Dowiedział się ode mnie, jaka jest sytuacja. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość - stwierdził tajemniczo 52-krotny reprezentant Polski.
Prowadzący program Mateusz Borek zapytał też Grosickiego, jak piłkarze kadry odnoszą się do Tomasza Hajty, byłego reprezentanta, który w ostatnim czasie zdobył dużą popularność dzięki występom w telewizji jako komentator i ekspert.
- W kadrze wszyscy znają i szanują Tomka. Wiedzą, co zrobił dla reprezentacji, w jakich klubach grał. Kamil Glik, Michał Pazdan czy Thiago Cionek słuchają jego wskazówek, bo mają świadomość, że jako były środkowy obrońca wie, co mówi - zdradził Grosicki.
- Teraz Tomek znów ma swoje pięć minut, po raz pierwszy je miał, kiedy grał w Schalke i w reprezentacji. Cały czas gdzieś się kręci, ostatnio był u Kuby Wojewódzkiego. Telefony cały czas dzwonią, szykują się nowe kontrakty - żartował były gracz m.in. Rennes i Sivassporu.
- Ja dziękuję Tomkowi, bo to dzięki niemu zostałem "TurboGrosikiem". To nie jest jednak tak, że on się mną tylko zachwyca. Uważnie analizuje moją grę i kiedy rozmawiamy po meczach, zawsze słucham jego uwag - dodał Grosicki, któremu na tyle spodobał się pseudonim wymyślony przez Hajtę, że właśnie tak nazwał swoje oficjalne konto na Twitterze.