Materiał pomoże ustalić policji, co faktycznie wydarzyło się przy Łazienkowskiej.
Tajemnica niedzielnej nocy
Piłkarze w nocy z niedzieli na poniedziałek wrócili z Poznania, gdzie w meczu jedenastej kolejki Lotto Ekstraklasy przegrali z Lechem Poznań 0:3. Na miejscu miała ich "powitać" grupa kilkudziesięciu kibiców.
- Po wjeździe autokaru na parking doszło do ostrej wymiany zdań i szarpaniny z udziałem zawodników oraz członków sztabu, które łącznie trwały ok. 8 minut - czytamy w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez warszawski klub.
Sprawdzą, czy ścigać
Jak udało się nam ustalić, w środę doszło do spotkania przedstawicieli Legii z policją. Według Radia Zet do przekazania wspomnianych materiałów ma dojść jeszcze tego samego dnia.
Jeżeli nagrania potwierdzą, że kibice napadli na zawodników, policja zacznie wyjaśniać sprawę. Pobicie jest przestępstwem ściganym z urzędu.
Zgodnie z art. 158 § 1 kodeksu karnego ten, kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo lekki, średni lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Czy zobaczymy nagrania?
Policja nie przekaże nagrań z parkingu mediom. Dokonać może tego tylko klub, który jest ich właścicielem. Potwierdza to w rozmowie z WP SportoweFakty rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.
Z Legią jak na razie nie udało nam się w tej sprawie skontaktować.
ZOBACZ WIDEO: "Krychowiak jest nie do zastąpienia". Dziennikarze WP SportoweFakty przed meczem Armenia - Polska