Jerome Boateng przegrał w sądzie. Obrońca Bayernu musi zapłacić 300 tys. euro

Getty Images / Boris Streubel / Na zdjęciu: Jerome Boateng
Getty Images / Boris Streubel / Na zdjęciu: Jerome Boateng

Piłkarzowi Bayernu Monachium pomagał przy zakupie domu zaprzyjaźniony agent. Transakcja doszła do skutku, ale później obie strony pokłóciły się o pieniądze. Sprawa znalazła swój finał w sądzie.

Sąd Okręgowy w Monachium wydał wyrok, który nie jest korzystny dla kolegi Roberta Lewandowskiego. Jerome Boateng musi zapłacić 300 tys. euro prowizji agentowi nieruchomości Alexandrowi von Barkensteinowi.

Von Barkenstein pomagał piłkarzowi w zakupie domu. Jak podkreślał w sądzie jego prawnik, przez dziewięć miesięcy prowadził rozmowy zmierzające do obniżenia ceny nieruchomości. Cel ostatecznie udało się osiągnąć. Boateng zapłacił o 500 tys. euro mniej w stosunku do ceny wyjściowej. Panowie mieli wcześniej uzgodnić, że tym "zyskiem" się podzielą. Gdy transakcja doszła do skutku, agent upomniał się o prowizję. Jednak Boateng zmienił front. Nie chciał mu wypłacić pieniędzy, upierając się, że była to tylko przyjacielska przysługa ze strony von Barkensteina.

Mężczyźni poznali się w... przedszkolu, do którego uczęszczały ich dzieci. Pozostawali w dobrych relacjach do momentu, gdy von Barkenstein zażądał wypłaty pieniędzy. A gdy usłyszał odmowę, udał się do sądu.

Pech Boatenga polegał na tym, że wcześniej podpisał umowę z zaprzyjaźnionym agentem. To właśnie z tego powodu sąd nakazał piłkarzowi wypłatę 300 tys. euro prowizji.

- Stało się jasne, że Boateng musi dotrzymać zapisów umowy z agentem nieruchomości. Nie został przez niego oszukany, dobrze wiedział, co podpisuje. Tak wynika z wielu przesyłanych przez nich wiadomości w aplikacji WhatsApp - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".

Według informacji "Bilda" Jerome Boateng zapowiedział złożenie apelacji.

ZOBACZ WIDEO Polski e-sport ma swój Real Madryt. "E-sportowcy dużo trenują i muszą o siebie dbać"

Źródło artykułu: