Ashley Williams tłumaczy się z bójki. "Takie rzeczy się zdarzają"
W drugiej połowie meczu Everton - Olympique Lyon (1:2) doszło do wielkiej awantury pomiędzy piłkarzami obu drużyn. Kapitan gospodarzy, Ashley Williams, był najagresywniejszy, ale nie uważa, że powinien przeprosić za swoje zachowanie.
Na telewizyjnych powtórkach widać, że Williams był głównym antybohaterem zajścia za bramką gości. Doszło do rękoczynów, a do przepychanek włączył się nawet siedzący obok jeden z kibiców, który trzymał na rękach syna. Williams dostał tylko żółtą kartkę, ale brytyjskie media twierdzą, że UEFA zdyskwalifikuje Walijczyka za niesportowe zachowanie.
Sam Williams nie uważa jednak, że zrobił coś niewłaściwego, a takie sceny są częścią piłki nożnej. - Chcieliśmy wygrać, oni również. Takie rzeczy się zdarzają, to jest futbol - powiedział 33-letni obrońca. - Emocje były duże. Wtedy może dojść do takich sytuacji. Chcieliśmy pokazać przed sobą oraz kibicom, jak bardzo nam zależy na zwycięstwie - dodał.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Nie wykluczam wypożyczenia z Napoli