W sierpniu Internet obiegł rewelacyjny film z synem Pierre'a-Emericka Aubameyanga w roli głównej. Po wpakowaniu piłki do bramki w domowym ogródku sześcioletni Curty wykonał gest, który jednoznacznie kojarzony jest z Robertem Lewandowskim - skrzyżował ręce i wystawił palce wskazujące do góry. Kiedy "Auba" dopytał swoją pociechę, kto tak robi, ten odparł z entuzjazmem: - Lewandowski!
Kapitan reprezentacji Polski jest jednym z najlepszych napastników na świecie, więc w fascynacji małego Gabończyka Lewandowskim nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że "Lewy" jest największym rywalem jego taty w walce o tytuł króla strzelców Bundesligi.
Aubameyang's son does the Lewandowski celebration.
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) 13 sierpnia 2017
Auba: "Who's doing this?"
son: "Lewandowski" pic.twitter.com/8Tlivaucia
Grono małych fanów Lewandowskiego powiększa się o niespodziewanych członków. Bo kto mógłby przypuszczać, że Polak stanie się idolem syna kapitana reprezentacji Brazylii i Paris Saint-Germain, Thiago Silvy. W piątek 33-latek opublikował na Instagramie zdjęcie syna w kompletnym klubowym trykocie Lewandowskiego. "Wracam do domu, a tu?" - spytał retorycznie Silva.
To duże wyróżnienie dla Lewandowskiego, biorąc pod uwagę, że o względy syna Silvy "rywalizuje" między innymi z kolegą taty z PSG i drużyny narodowej - Neymarem.
Syn Thiago Silvy w koszulce Roberta Lewandowskiego. pic.twitter.com/q7PMi4drlG
— (@4KRYCHA) 20 października 2017
Jak widać, Lewandowski jest popularny nie tylko w Europie, ale też w innych zakątkach kuli ziemskiej. Niedawno selekcjoner reprezentacji Brazylii, Tite przyznał, że gdyby mógł wzmocnić atak swojej drużyny dowolnym napastnikiem, postawiłby właśnie na "Lewego".
- To najlepszy napastnik na świecie. Potrafi grać kombinacyjnie, a w polu karnym jest nie do powstrzymania - przyznał opiekun pięciokrotnych mistrzów świata.
Trudno jednak dziwić się rosnącej estymy Lewandowskiego. W końcu w 2017 roku "Lewy" strzelił aż 45 goli w 42 występach - skuteczniejszy od niego jest tylko Lionel Messi (50/51). Nawet Cristiano Ronaldo nie zdobył w 2017 roku tylu bramek co Lewandowski.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek: W sporcie warto być "czerstwym chamem"