Cezary Stefańczyk: Mogliśmy doskoczyć do czołówki, a zostaliśmy z niczym

PAP / Marcin Bednarski / Cezary Stefańczyk
PAP / Marcin Bednarski / Cezary Stefańczyk

Obrońca Wisły Płock Cezary Stefańczyk był bardzo zdenerwowany po porażce z Piastem Gliwice. Jego zespół miał powalczyć przy Okrzei o komplet punktów, a zagrał słabo i zasłużenie musiał uznać wyższość rywala.

2:1 dla Piasta Gliwice jest najniższym wymiarem kary wymierzonym Nafciarzom. Gospodarze mieli bowiem więcej sytuacji, które powinni zamienić na bramki. - Nie mamy powodów do zadowolenia. Przyjechaliśmy do Gliwic zdobyć jakieś punkty, a wyjeżdżamy z niczym. Nie tak miało być... - kręcił głową Cezary Stefańczyk, zawodnik Wisły Płock.

Wydaje się, że lepiej w sobotnim starciu mógł zaprezentować się sędzia z Japonii. - Nie mamy żadnych pretensji. Sędziuje jak najlepiej potrafi, a jeśli popełnia błędy, to na pewno nie umyślnie. To myśmy przegrali ten mecz, a nie arbiter z Japonii - podkreślił defensor.

Płocczanie mają czego żałować, bowiem w przypadku pokonania Piasta, doskoczyliby do ścisłej czołówki ligi. - Przyjechaliśmy do Piasta, który jest w kryzysie, a my w miarę na fali. W końcu w ostatnich pięciu meczach odnieśliśmy cztery zwycięstwa. Liczyliśmy na dobry wynik, ale niestety przegraliśmy. Mogliśmy doskoczyć do czołówki, a zostaliśmy z niczym - rozkładał ręce 33-latek.

ZOBACZ WIDEO Bramka El Sharaawy'ego - stadiony świata! Skrót meczu AS Roma - Bologna CF [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

Komentarze (1)
Szmondak
29.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak się nie umie zdobywać bramek, to się zostaje z niczym.