Lechia - Korona: Adam Owen wierzy w efekt zimnego prysznica przed derbami

Piłkarze Lechii Gdańsk skompromitowali się w meczu z Koroną Kielce i przegrali 0:5. Po spotkaniu Gino Lettieri uważa, że ta wygrana wcale jego drużynie nie przyszła łatwo. Adam Owen stwierdził, że zimny prysznic może się przydać przed derbami.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Joao Nunes (z lewej) i Elia Soriano (z prawej) PAP / PAP/Adam Warżawa / Na zdjęciu: Joao Nunes (z lewej) i Elia Soriano (z prawej)

Korona Kielce rozbiła Lechię w Gdańsku. - Myślimy, że taktycznie zagraliśmy na bardzo wysokim poziomie. Tylko przez pierwszych 7-8 minut mieliśmy problemy, bo jeden piłkarz niewłaściwie się zachowywał. Później powiedzieliśmy mu co musimy zmienić i od tego czasu mieliśmy mecz pod całkowitą kontrolą - powiedział Gino Lettieri.

- Bardziej wolelibyśmy jednak strzelić dziś dwie bramki mniej i resztę zostawić sobie na piątek. Duże gratulacje dla naszej drużyny. Po przerwie, przy 4:0 cały czas solidnie pracowaliśmy. Wiemy o tym że nie ma dużo czasu na radość, bo ostatnio graliśmy w Pucharze Polski, a teraz musimy się zregenerować i dalej pracować. Trenerowi Lechii życzymy dużo powodzenia w przyszłości - dodał na gorąco trener Korony.

W przerwie boisko opuściło dwóch piłkarzy, w tym strzelec dwóch goli Nika Kaczarawa. - Mamy w kadrze ten problem, że jest trzech piłkarzy spoza Unii Europejskiej i tylko dwóch może wystąpić. Radek Dejmek dał nam sygnał że ma kontuzję i musieliśmy ściągnąć jednego piłkarza o takim statusie. My Kaczarawie obiecaliśmy, że jak kiedyś strzeli do przerwy bramkę lub dwie, to go ściągniemy - śmiał się Lettieri.

Mimo wysokiego zwycięstwa, kielecki szkoleniowiec nie uważa, że zostało ono osiągnięte bezproblemowo. - Zwycięstwo nie było takie łatwe, musieliśmy na nie dużo pracować. Lechia bardzo dobrze zaczęła mecz i wiemy, że jak zostawimy temu zespołowi trochę miejsca, potrafi rozegrać. Przez to od początku musieliśmy być skoncentrowani i dużo biegać, by nie pozwolić Lechii grać jej piłki - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Ogromny błąd rywala dał bramkę Napoli, Zieliński blisko trafienia. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W zupełnie innych nastrojach byli gdańszczanie. - Jestem rozczarowany postawą mojej drużyny na naszym stadionie. Po trzech dobrych meczach z zespołami z czołówki nie tak to miało wyglądać. W ciągu 20 minutach graliśmy dobrze, oddaliśmy wiele strzałów, trafiliśmy w słupek, ale nie mogliśmy oddać celnego uderzenia. W momencie straty bramki wszystko przestało się liczyć - stwierdził Adam Owen.

Gra gdańskiej obrony była kompromitacją. - Nie mogę się z tym nie zgodzić. Od pierwszego meczu, gdy wygraliśmy 1:0 z Zagłębiem obrona zaczęła grać zupełnie inaczej. Dla mnie to powrót do podstaw i do tego, by odbudować linię defensywną - dodał Owen.

Już w piątek gdańszczanie zmierzą się z Arką Gdynia. Czy do tego czasu mogą oni się odbudować? - Z mojego punktu widzenia to doskonały mecz do tego, by odpowiednio zareagować. Możemy trenować, rozmawiać o taktyce, koncentracji, ale wszystko zależy od decyzji podejmowanych na boisku i decyzji, jakie na nim podejmujemy. Było to nam potrzebne - podkreślił Owen. - Jestem menedżerem i biorę na to odpowiedzialność. Oni są profesjonalnymi piłkarzami i też to muszą czuć. Wszyscy chcemy wygrywać, iść do przodu. Teraz czeka nas doskonała okazja do tego, by zrekompensować to, co było teraz - przyznał.

Czy porażka 0:5 wpłynie pozytywnie na Lechię?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×