Polscy kibice go dobrze pamiętają, bo przez lata grał w Liverpoolu z Jerzym Dudkiem. To właśnie w ekipie "The Reds" John Arne Riise spędził najlepsze lata w karierze. Potem grał jeszcze w Romie i Fulham Londyn aż w końcu zdecydował się wyruszyć w świat. Cypr, Indie i Norwegia. W tych krajach grał, zanim zakończył karierę. 37-latek jednak nadal udziela się w mediach. Jest cenionym ekspertem. Problem w tym, że teraz jego reputacja została wystawiona na ciężką próbę.
W norweskich mediach wybuchła burza po tym, gdy ujawniono jego problemy prywatne. Jego była żona Maria Elvegard zdradziła, że jej były partner dopuścił się kradzieży. W dodatku nie byle jakiej, bo okradł własną córkę.
Rodzice założyli Emmie konto oszczędnościowe, na którym były pieniądze na jej przyszłość. Fundusze jednak zaczęły znikać. W dziesięciu transakcjach wypłacono wszystko, a więc około 55 tys. euro. Szybko okazało się, że za wszystkim stoi Riise.
Elvegard byłemu mężowi zarzuca kradzież. Były piłkarz jednak zapewnia, że pieniędzy nie ukradł, a wypłacił je po to, aby Maria ich sobie nie przywłaszczyła. - Riise próbuje ratować pieniądze przed żoną - komentuje adwokat Norwega.
ZOBACZ WIDEO: PSG zwycięskie, dublet Cavaniego. Zobacz skrót meczu z OGC Nice [ZDJĘCIA ELEVEN]
Sprawa najpierw została zgłoszona na policję, a następnie trafiła do sądu. Legendzie Liverpoolu grozi grzywna lub nawet do sześciu miesięcy więzienia. Maria Elvegard podobno próbowała problem rozwiązać bez wchodzenia na drogę sądową i informowania mediów, ale ze strony Johna nie było żadnej reakcji.
Doszło zatem do tego, że rodzice walczą o pieniądze, a 7-letnia Emma jeszcze nie wie, że gra toczy się o jej przyszłość. Sprawa jest bardzo skomplikowana, ale wielu Norwegów staje po stronie matki. Wszystko przez przeszłość Riise. Na koncie ma już kilka bankructw i nie można wykluczyć, że znowu ma problemy finansowe, co skłoniło go do pozbawienia oszczędności własnej córki.