"Najbardziej drewniany Brazylijczyk jakiego widziałem", "chaotyczny", "brutal", "ostatni z farbowanych lisów" - ostrych określeń pod jego adresem nie brakuje. Mimo ograniczonych umiejętności i kontrowersji związanych z jego grą dla reprezentacji Polski Thiago Cionek od ponad trzech lat jest etatowym zawodnikiem i dla Adama Nawałki ważnym elementem drużyny. W piątek stanie być może przed największą szansą w swojej karierze w kadrze.
W towarzyskim spotkaniu z Urugwajem selekcjoner chce wypróbować ustawienie 1-3-5-2, a Cionek ma zająć miejsce w trzyosobowym bloku obronnym. Jeśli 31-latek nie zawiedzie, a i jego koledzy sprawdzą się w nowym systemie gry, może zostać podstawowym obrońcą reprezentacji, i to na kilka miesięcy przed finałami mistrzostw świata w Rosji.
Boiskowy bandyta
Kontrowersji z udziałem Thiago Cionka nie brakuje od samego początku przygody z polską piłką. Do ekstraklasy trafił w 2008 roku. Choć zatrudnić nie chciał go Lech Poznań, rękę młodemu zawodnikowi z Brazylii podał Michał Probierz, wówczas trener Jagiellonii Białystok. Spodobał się i choć został na Podlasiu na cztery długie lata, więcej niż o jego dobrej grze pisało i mówiło się o jego faulach.
Nieimponujący techniką zawodnik nadrabiał braki ostrą grą, niekiedy brutalną. Na swoim koncie miał m.in. Artura Sobiecha i Andrzeja Niedzielana. Po faulu na tym pierwszym media domagały się kilkunastu meczów zawieszenia. Z kolei drugiemu złamał kość jarzmową i to pomimo faktu, że Niedzielan grał przeciwko niemu w specjalnej masce.
Ówczesny napastnik Ruchu Chorzów nazwał go boiskowym bandytą. - On od początku polował na mnie łokciem, aż mnie zdzielił tak, że kość miałem powtórnie złamaną - wspominał Niedzielan, który nigdy nie doczekał się przeprosin od rywala i trudno się dziwić, że do dziś nie jest jego entuzjastą.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Glik: Cavani jest największą gwiazdą reprezentacji Urugwaju
Do Cionka szybko przylgnęła więc opinia brutala i nie zmieniło tego nawet coraz lepsza postawa obrońcy w innych elementach. W końcu zaczęły się pojawiać oferty z klubów zagranicznych i gdy w 2012 roku opuścił Białystok i przeniósł się do Modeny wydawało się, że kibice nad Wisłą już o nim nie usłyszą.
Polskie korzenie i zaufanie Nawałki
Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski został Adam Nawałka i zaczął poszukiwanie zawodnika na środek defensywy. Po kilku nieudanych eksperymentach z zawodnikami z polskiej ligi przypomniał sobie o Cionku. Gdy wiosną 2014 roku powołał zapomnianego zawodnika do reprezentacji Polski, wywołał burzę.
Samo powołanie było możliwe, ponieważ Cionek ma podwójne obywatelstwo. - Czuję się Polakiem. Nazwisko mam polskie, moi pradziadkowie Franciszek Cionek i Agata Sokólska wyemigrowali z Polski do Brazylii. Wyjechali z maleńkiej miejscowości Lipinki na południu kraju - tłumaczył dziennikarzom. Starania o polski paszport rozpoczął już rok po przylocie, w 2009 roku. Szybko nauczył się też języka i dwa lata później otrzymał upragniony dokument.
Dla kibiców było to jednak zbyt mało. Ze względu na wcześniejsze działania Franciszka Smudy awersja do powoływania do reprezentacji tzw. "farbowanych lisów" była wówczas zbyt wielka. Do tego dochodził fakt, że Cionek nie miał zbyt wiele do zaoferowania piłkarsko. Nawałka nie zamierzał jednak słuchać opinii publicznej, tylko swojej intuicji.
Zaufał jej, zaufał Cionkowi, który od wiosny 2014 roku już nie wypadł z reprezentacji. Przebył z nią udane eliminacje do EURO 2016, znalazł się w kadrze na turniej we Francji (gdzie zagrał jedno spotkanie), był stale powoływany do drużyny także w ostatnich eliminacjach do MŚ.
W ich trakcie trzy razy pojawił się w podstawowym składzie i ani razu nie zawiódł. Co więcej, nie brakowało opinii że w domowych spotkaniach z Danią i Rumunią grał lepiej niż partnerujący mu Kamil Glik i Michał Pazdan. W tych meczach przekonał chyba ostatnich niedowiarków, że może być mocnym punktem zespołu mierzącego w sukces na mistrzostwach świata w Rosji.
Nowa szansa
Kto wie, czy Cionek nie pojedzie tam jako podstawowy obrońca Biało-Czerwonych. W najbliższym sparingu z Urugwajem Nawałka chce wypróbować ustawienie z trzema środkowymi obrońcami, a jednym z nich ma być właśnie on. Dla 31-latka to duża szansa, ponieważ ten system gry jest mu doskonale znany z US Palermo, którego jest zawodnikiem.
Drużyna z Sycylii traci w tym sezonie Serie B bardzo mało bramek, a Cionek jest jej podstawowym graczem. Po spotkaniach z Foggią, Frosinone i Pescarą reprezentant Polski był chwalony nie tylko za nieustępliwość i twardą grę, do czego można było się przyzwyczaić, ale też za odpowiednie ustawianie się i mądrość na boisku.
Oczywiście, w piątek przed Cionkiem nie staną napastnicy z Serie B, ale szalejący w Ligue 1 i Lidze Mistrzów Edinson Cavani i czołowy strzelec rewelacyjnej w La Liga Girony, czyli Christian Stuani. Tym lepiej dla selekcjonera i samego Cionka. Jeśli przeniesie swoje atuty z Palermo i nie zawiedzie przeciwko takich snajperom, Nawałka może poważnie myśleć o porzuceniu na dobre systemu gry z czterema obrońcami.