Urugwaj to kraj co najmniej ciekawy, nie tylko pod względem piłkarskim. Jeszcze do niedawna rządził nim "najbiedniejszy prezydent świata", czyli Jose "Pepe" Mujica. Porzucił Pałac Prezydencki i zamieszkał w swoim małym domku pod Montevideo, a do pracy dojeżdżał Volkswagenem Garbusem. Całą pensję oddawał na cele charytatywne, rządzenie krajem traktował jak misję.
Za jego rządów całkowicie zalegalizowano uprawę i handel marihuaną. - Gdy coś legalizujesz, później jest ci łatwiej to kontrolować - tłumaczył swoją decyzję przypominając, jak wielki problem miał kraj z kartelami narkotykowymi. W 2013 roku Urugwaj jako jeden z pierwszych krajów na świecie uchwalił ustawę gwarantującą równość par hetero i homoseksualnych. Osoby tej samej płci mogą tam nie tylko zawierać małżeństwa, ale także adoptować dzieci. Warto zaznaczyć, że Urugwaj - w przeciwieństwie do większości krajów Ameryki Południowej - jest krajem świeckim.
Skąd tak silna kadra?
Piłka nożna w Urugwaju to świętość, niemal religia. Ale co ciekawe, nie funkcjonuje tam mocna, zawodowa liga. - W Urugwaju nie ma poważnego ligowego grania. Poziom tamtejszej ekstraklasy to odpowiednik polskiej 1. ligi - mówi WP SportoweFakty Bartłomiej Rabij, z Mandioca.pl, dziennikarz sportowy specjalizujący się w tematyce piłki południowoamerykańskiej. - Niemal wszystkie drużyny pochodzą ze stolicy, a poważne ekipy w Urugwaju są tylko dwie: Penarol i Nacional. Brakuje sponsorów, liga jest "zablokowana", stadiony niektórych drużyn z tamtejszej ekstraklasy przypominają obiekty polskich drużyn z 2. ligi - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Cavani jest największą gwiazdą reprezentacji Urugwaju
Jakim więc cudem jest więc możliwe funkcjonowanie w takich warunkach reprezentacji narodowej regularnie kwalifikującej się na wielkie turnieje i odgrywającej na nich rolę niezwykle niewygodnej drużyny będącej w stanie napsuć krwi każdemu rywalowi? - Urugwaj to południowoamerykański odpowiednik Chorwacji. W Urugwaju wszyscy uprawiają jakiś sport, piłka nożna jest tam świętością, dzieciaki po szkole od razu idą na boisko. Talenty "rodzą się" na ulicach, kształtują się w trudnych warunkach - zdradza Rabij. Po mundialu w RPA jedna z francuskich gazet napisała: Urugwaj ma mniej obywateli niż Francja piłkarzy. Urugwaj zajął na MŚ 2010 czwarte miejsce, Francuzi skompromitowali się w fazie grupowej.
Tamtejsze kluby bazują na sprzedaży talentów do lig zagranicznych - nie tylko europejskich, ale także argentyńskich czy brazylijskich. Kwoty transferowe za piłkarzy nie powalają jednak na kolana. Dla przykładu: Edinson Cavani trafił z Danubio FC do Palermo we Włoszech za pięć milionów euro. Maximiliano Gomez (w piątek najprawdopodobniej zadebiutuje w kadrze) przeszedł z klubu Defensor do Celty Vigo za cztery miliony euro, Diego Godin trafił z Nacionalu do Villarreal za 800 tysięcy euro, a Luis Suarez z tego samego klubu do Groningen za takie same, śmieszne pieniądze. Najlepsi wyjeżdżają do mocniejszych lig w bardzo młodym wieku (stąd takie kwoty), tam łapią obycie, a później stanowią o sile kadry.
- Największą siłą reprezentacji Urugwaju jest zgranie i fakt, że wszelkie zmiany zachodzą tam ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. Idealny przykład to ostatnie lata. Przegrali mundial w Brazylii, przegrali Copa America w 2015 roku, przegrali Copa America Centenario w 2016. W europejskich warunkach federacja zwolniłaby trenera. A tam nic takiego nie nastąpiło. Oscar Tabarez wciąż buduje kadrę, nieprzerwanie od 11 lat. Koordynatorem pracującym z kadrami młodzieżowymi od wielu lat też jest wciąż ten sam szkoleniowiec - tłumaczy Rabij.
Zmiana pokoleniowa i eksperymenty
Co równie ważne, w reprezentacji Urugwaju nie ma wielkiego przepływu zawodników. W kadrze Argentyny czy Brazylii przez dwa ostatnie lata przewinęły się dziesiątki graczy, ekipa powoływana przez Tabareza wiele się nie różni. - Wspomniane kadry mogą sobie na to pozwolić. Gdy jednemu graczowi nie idzie, dziękuje się mu i powołuje innego. Urugwaj, przez swoje ograniczone możliwości personalne, często musi stawiać na piłkarza i po prostu czekać, aż zacznie lepiej grać - mówi ekspert.
W Warszawie kadra Urugwaju pojawiła się przede wszystkim bez jednej ze swoich największych gwiazd. Luis Suarez leczy kontuzję, obok Edinsona Cavaniego selekcjoner Tabarez będzie musiał wystawić zmiennika. Szukanie opcji zapasowej dla Suareza w poprzednich meczach szło bardzo opornie. - W piątkowym meczu z Polską najprawdopodobniej szansę dostanie Maxi Gomez z Celty Vigo. Byłoby też świetnie, gdyby zaprezentował się przed polskimi kibicami Nahitan Nandez. To środkowy pomocnik Boca Juniors Buenos Aires, jeszcze nieskażony europejską piłką. To może być w przyszłości zawodnik wysokiej klasy - mówi Rabij.
Od pewnego czasu w drużynie piątkowego rywala biało-czerwonych obserwować można zachodzącą wymianę pokoleniową. Szczególnie widać to w linii pomocy. Istnieje spora szansa, że w Warszawie Tabarez pośle do boju kilku świeżych zawodników. - Urugwaj nigdy nie traci zdrowia w meczach towarzyskich. To drużyna typowo zadaniowa, turniejowa. Nie zdziwiłbym się, gdyby Tabarez w meczu z Polską zrobił trzy - cztery zmiany w wyjściowej jedenastce. A proszę mi wierzyć, że w przypadku Urugwaju cztery zmiany to wręcz gigantyczna rotacja - uważa Rabij.
Mecz Polska - Urugwaj odbędzie się w piątek 10 listopada. Początek spotkania na Stadionie Narodowym w Warszawie o godzinie 20:45.