Jaka Korona po reprezentacyjnej przerwie? "Musimy się trzymać tego, czego się złapaliśmy"

- Żałowałem tego, bo wskoczyliśmy naprawdę na wysoki pułap - powiedział o ostatniej reprezentacyjnej przerwie Jacek Kiełb. Czy po dwóch tygodniach rozbratu z ligowym graniem Korona nadal będzie zaskakiwała kibiców?

Chyba żaden z piłkarzy Korony nie był zadowolony z ostatniej przerwy reprezentacyjnej. Znajdujący się w doskonałej formie kielczanie po dwóch tygodniach bez ligowego grania się teraz znakiem zapytania nie tylko dla rywali, ale i samych siebie. - Żałowałem tego, bo wskoczyliśmy naprawdę na wysoki pułap, graliśmy bardzo dobrze i mam nadzieję, że cały czas będzie to kontynuowane przez naszą drużynę. Zawsze jest więcej znaków zapytania po dwóch tygodniach przerwy - uważa Jacek Kiełb.

"Ryba" w pierwszej rundzie miał trochę problemów ze zdrowiem. Jak sam jednak zapewnia, obecnie wszystko jest w porządku. - Na początku więzadła nie dawały mi spokoju, za drugim razem z mięśniem dwugłowym problemy. Trener nie chciał ryzykować, dał mi dwa mecze odpoczynku i chyba miał rację. Chłodna głowa naszego sztabu szkoleniowego i medycznego, żeby nic poważnego się nie stało, i wszystko jest w porządku.

Złocisto-krwiści mogą się pochwalić serią sześciu spotkań bez porażki - składają się na nią cztery zwycięstwa i dwa remisy. W poniedziałek, na zakończenie 16. kolejki Lotto Ekstraklasy, zmierzą się z KGHM Zagłębiem Lubin - rywalem, który triumfował w Kielcach na inaugurację sezonu 1:0. - Musimy grać swoje i skupić się na własnej grze. Jeśli będziemy robić wszystko jak do tej pory, czyli atmosfera w szatni i odpowiednie założenia taktyczne, to mam nadzieję, że ludzie dalej będą nas oceniać pozytywnie - mówi Kiełb.

Podopiecznych Gino Lettieriego interesuje tylko jedno - drugie wyjazdowe zwycięstwo i tym samym utrzymanie się w czołówce. - Cel to trzy punkty. Musimy się trzymać tego, czego się złapaliśmy - kończy 29-latek.

ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia: Byłam zszokowana, że ktoś może mnie tak bardzo wyzywać

Komentarze (0)