Brazylijczyk nie wystąpił w meczu z Manchesterem United (1:0) i obserwował go z wysokości trybun. Nie wiadomo dokładnie czym był spowodowany taki ruch, lecz media spekulowały o konflikcie piłkarza z menedżerem.
Tymczasem właściciel klubu Roman Abramowicz bardzo lubi Davida Luiza i widzi w nim kapitana oraz następcę Johna Terry'ego na środku obrony. Dlatego decyzja Antonio Conte nie przypadła mu do gustu. To tylko podwyższa i tak wysoką temperaturę w gabinetach na Stamford Bridge.
Nie wiadomo jakie będą dalsze losy brazylijskiego stopera. Menedżer raczej nie ugnie się pod presją i jeśli nadal nie będzie chciał z niego korzystać, to Luiz opuści kolejne spotkania. Zresztą Andreas Christensen, który zastąpił go w starciu z Czerwonymi Diabłami, spisał się świetnie, co także nie jest bez znaczenia dla dalszych decyzji personalnych.
ZOBACZ WIDEO Maciej Makuszewski: Zabrakło wszystkiego po trochu