Wieloletni szkoleniowiec Kanonierów, zapytany o Santiego Cazorlę na konferencji prasowej przed sobotnimi derbami północnego Londynu, powiedział, iż nigdy wcześniej w swojej długiej karierze trenerskiej nie widział tak poważnego urazu. - To najgorsza kontuzja z jaką kiedykolwiek się spotkałem. Wiem jak bardzo Santi kocha piłkę nożną i walczy każdego dnia o powrót do należytej dyspozycji.
- Ostatni raz widziałem się z nim miesiąc temu. Powiedziałem, aby przygotował się najlepiej jak tylko może i próbował ćwiczyć. Póki co znajduje się poza kadrą drużyny, lecz liczę na to, że będzie z nami już od stycznia. - przyznał szkoleniowiec Arsenalu.
32-latek zerwał ścięgno Achillesa w październiku 2016 roku. Od tego czasu jego życie przypominało prawdziwą drogę przez mękę, która mogła zakończyć się tragedią i kalectwem do końca życia. W grudniu minionego roku pomocnik przeszedł pierwszą operację ścięgna w prawej stopie. Zabieg przebiegł sprawnie, lecz wkrótce pojawiły się nieoczekiwane problemy.
- Lekarze twierdzili, że operacja zakończyła się sukcesem. Niestety rana nie została w pełni zaleczona i powstało zakażenie - przyznał sam zawodnik. Angielscy specjaliści nie potrafili poradzić sobie z jego kontuzją. Konieczna była wizyta u hiszpańskiego doktora Mikela Sancheza.
- Zauważył jak duża jest infekcja. Dostrzegł również poważne uszkodzenie kości piętowej. Straciłem osiem centymetrów ścięgna Achillesa - dodał były reprezentant Hiszpanii. Konieczna była długotrwała kuracja antybiotykowa, lecz wciąż istniało poważne zagrożenie amputacji stopy. - Powiedziano mi, że powinienem cieszyć się, jeśli będę w stanie wyjść na spacer do ogródka z moim synem.
Dopiero w maju Cazorla ponownie trafił na stół operacyjny. Zabieg rekonstrukcji ścięgna w pełni się udał. Dwukrotny mistrz Europy z 2008 i 2012 roku aktualnie przebywa na Salamance i trenuje indywidualnie. Sygnały płynące z Półwyspu Iberyjskiego na szczęście są pozytywne. - Santi wciąż nie trenuje na pełnych obrotach. Będzie potrzebował ogrania w drużynie rezerw, ale po świętach Bożego Narodzenia powinien wyjść na boisko - podsumował Arsene Wenger.
ZOBACZ WIDEO: Karolina Bojar o partnerce Howarda Webba: Jako sędzia bardzo mi zaimponowała